15. Sonntag im Jahreskreis
Im heutigen Evangelium
hören wir
zunächst die Antwort Jesu, die er dem Gesetzeslehrer gibt (vgl. Lk 10,
25-29).
Dessen Frage betrifft das ewige Leben. Der
Meister zitiert die Worte des Gesetzes: Du sollst
den Herrn, deinen Gott, lieben mit deinem ganzen Herzen und
mit deiner ganzen Seele und mit deiner ganzen Kraft und mit deinem
ganzen
Denken und deinen Nächsten wie dich selbst (Lk 10, 27). Der Fragende stellt Jesus eine weitere Frage:
Und wer ist mein Nächster? (Lk 10, 29)
Als Antwort auf seine zweite Frage hört der Gesetzeslehrer das
Gleichnis vom
barmherzigen Samariter (vgl. Lk 10, 30-37). Durch diese Geschichte
Jesus will
uns zeigen, wie entscheidend der Samariter
das
Nächster-Sein gegenüber den anderen Menschen nimmt. Die
Situation, wenn
jemand den Gesetzen sklavisch treu bleibt und die Sensibilität auf
menschliche
Not verliert, ist böse. Priester
und Levit unterlassen die Hilfe. Sie
haben damit
gerechnet, dass jemand anderes Mitleid mit dem Mann
hat. Ganz anders wird der
Samariter
dargestellt. Er sieht im angetroffenen Unglück vor allem den Menschen.
Die
Notwendigkeit sein Leben zu retten bewirkt, dass alle anderen Umstände,
besonders die Feindschaft zwischen Juden und Samaritern, in den
Hintergrund
treten. Die Barmherzigkeit ergibt sich als Arznei für
die Menschen, welche die
Feindschaft trennt.
Sie ist der Weg zur Versöhnung und zum Frieden. Die Menschen haben
wieder die
Chance durch die Barmherzigkeit füreinander Schwester und Brüder zu
werden.
Ein Glasfenster in der St. Elisabethkirche des
Dritten
Ordens des Hl. Franziskus in München-Nymphenburg, das
der Kunstmaler Van Dreek im Juni 1948 zusammen mit anderen
Kirchenfenster
angefertigte, zeigt den guten Samariter. Unter zwei Bäumen tränkt der
Samariter
den am Boden halbnackt sitzenden Mann, der nach Jericho reiste und von
den
Räubern überfallen wurde. Der Samariter ist auch als Reisende an seinem
Hut mit
Muschel zu erkennen.
Origenes (185-254) kommentiert
dieses
Gleichnis Jesu wie folgt: Da erzählte der
Herr das Gleichnis, das so anfängt: „Es ging jemand von Jerusalem hinab
nach
Jericho“ und so weiter (Lk 10, 30). Damit sagt uns der Herr, dass der
unter die
Räuber Gefallene nur einem Nächster gewesen ist, nämlich dem, der den
festen
Willen hatte, die Gebote zu halten, und sich anschickte, jedem Menschen
Nächster zu sein, der der Hilfe bedarf. Damit schließt nämlich das
Gleichnis:
„Welcher von den dreien war deiner Meinung nach der Nächster des unter
die
Räuber Gefallenen?“ Weder der Priester noch der Levit waren sein
Nächster,
sondern, wie der Gesetzeslehrer selber antwortet: „Der, die
Barmherzigkeit
übte, der war sein Nächster“. Darum sagt der Heiland: „Geh hin und tu
desgleichen!“ (Lk 10, 36f) Weiter beruft
der
christliche Schriftsteller sich auf jemand,
der die Elemente des Gleichnisses auf Jesus und sein Heilswerk übertrug: Einer
von den Ältesten hat das Gleichnis so ausgelegt: Der da „hinabgestiegen
ist“
bedeutet Adam, Jerusalem das Paradies, Jericho die Welt, die Räuber
bedeuten
die feindlichen Mächte, der Priester das Gesetz, der Levit die
Propheten, der
Samariter Christus, die Wunden den Ungehorsam, das Reittier den Leib
des Herrn,
das pandochion, das heißt die Herberge, die Kirche, weil sie alle, die
einzutreten wünschen, aufnimmt. Ferner, die zwei Denare bedeuten den
Vater und
den Sohn, der Herbergsvater den Leiter der Kirche, dem die Verwaltung
obliegt.
Die Ankündigung des Samariters, er werde wiederkommen, bezeichnet die
Wiederkunft des Heilandes (Origenes, In Lucam homiliae, Homilie 34,
2-3).
Statt „ja“ oder „nein“ zu sagen,
erzählt Jesus der Menge eine Geschichte,
in der der Fragende
die richtige Antwort finden wird,
wenn er nur darüber nachdenkt:
Der verwundete Mann aus Jerusalem
ist sicher ein Jude.
Aber der Priester und der Levit ignorieren ihn;
nur ein einsamer Samariter hält an,
um für ihn zu sorgen.
Der verblüffte Gesetzeslehrer kann nicht anders,
er gibt zu, dass der Samariter derjenige ist,
der wirklich liebt.
„Wirst du dann genauso handeln?“
O Herr der allumfassenden Liebe,
hilf uns, so zu lieben wie du!
(Robert L. Knopp. Das Evangelium beten. Unser mitleidender
Erlöser. Das Lukas-Evangelium. Paderborn 2000, S. 99)
|
15 Niedziela Zwykła
W dzisiejszej
Ewangelii słyszymy najpierw odpowiedź Jezusa, którą dał znawcy Prawa
(por. Łk
10, 25-29). Jego pytanie dotyczyło życia wiecznego. Mistrz zacytował
słowa
Prawa: Będziesz miłował Pana, swego Boga,
całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim
umysłem; a
swego bliźniego jak samego siebie (Łk 10, 27). Pytający postawił
Jezusowi
następne pytanie: A kto jest moim
bliźnim? (Łk 10, 29) Jako odpowiedź na swoje drugie pytanie uczony
w Piśmie
usłyszał przypowieść o miłosiernym Samarytaninie (por. Łk 10, 30-37).
Poprzez
tę historię Jezus chce nam pokazać jak poważnie
Samarytanin traktuje bycie
bliźnim
wobec innych ludzi. Zła jest taka sytuacja, gdy niewolnicza wierność
przepisom
odbiera człowiekowi wrażliwość na ludzką krzywdę. Kapłan i lewita nie
udzielili
pomocy. Liczyli oni na to, że ktoś inny zlituje się nad tym
człowiekiem.
Całkiem inaczej został przedstawiony Samarytanin. Widzi on w napotkanym
nieszczęśniku przede wszystkim człowieka. Konieczność ratowania mu
życia
sprawia, że wszystkie inne względy, szczególnie wrogość między Żydami a
Samarytanami, schodzą na dalszy plan. Miłosierdzie okazuje się więc
lekarstwem
na wszelką wrogość dzielącą ludzi. Ono jest drogą do pojednania i
pokoju.
Poprzez miłosierdzie ludzie ponownie mają szansę stawać się dla siebie
braćmi i
siostrami.
Witraż w kościele
św. Elżbiety Trzeciego Zakonu św. Franciszka w Monachium-Nymphenburg,
który
wykonał artysta malarz Van Dreek w czerwcu 1948 roku wraz z innymi
oknami,
pokazuje dobrego Samarytanina. Pod dwoma drzewami
Samarytanin poi siedzącego na wpół
nagiego
mężczyznę, który udawał się do Jerycha i został napadnięty przez
bandytów. Samarytanina można rozpoznać jako podróżującego po kapeluszu
z
muszlą.
Orygenes
(185-254) komentuje tę przypowieść Jezusa następująco: Oto
opowiedział Pan przypowieść, która tak się rozpoczyna: „Pewien
człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha” i tak dalej (Łk 10, 30). W
ten
sposób Pan mówi nam, że napadnięty przez bandytów tylko dla jednego był
bliźnim, mianowicie dla tego, który miał silną wolę zachowania
przepisów i
rozpoczął bycie bliźnim dla każdego z potrzebujących pomocy. Tym kończy
się
przypowieść: „Jak sądzisz, który z tych trzech okazał się bliźnim
napadniętego
przez bandytów?” Ani kapłan ani
lewita nie byli jego bliźnimi, tylko, jak odpowiada sam uczony w
Prawie: „Ten,
który okazał mu miłosierdzie”. Dlatego powiada Zbawiciel: „Idź i ty
czyń
podobnie!” (Łk 10, 37) Dalej powołuje się ten chrześcijański pisarz
na
kogoś, kto poszczególne elementy przypowieści odniósł do Jezusa i Jego
dzieła
zbawczego: Jeden ze starszych wyjaśnił tę
przypowieść następująco: ten „schodzący”, to Adam; Jeruzalem, to raj;
Jerycho,
to świat; bandyci oznaczają wrogie siły; kapłan Prawo; lewita proroków;
Samarytanin Chrystusa; rany nieposłuszeństwo; juczne zwierzę Ciało
Pańskie;
pandochion oznacza gospodę, czyli Kościół, ponieważ przyjmuje
wszystkich,
którzy chcą wejść. Dalej dwa denary symbolizują Ojca i Syna, a
gospodarz
przewodzącego Kościołem, któremu powierzono zarządzanie. Zapowiedź Samarytanina, że wróci, oznacza powrót
Zbawiciela (Orygenes,
In Lucam homiliae, homilia
34, 2-3).
Zamiast
powiedzieć „tak” albo „nie”,
Jezus opowiada
tłumom historię,
w której pytający
znajdzie
prawdziwą odpowiedź,
gdy tylko nad tym
pomyśli:
ten okaleczony
człowiek z Jerozolimy
jest z pewnością
Żydem,
ale kapłan i
lewita ignorują go.
Tylko samotny
Samarytanin zatrzymuje się,
by zatroszczyć
się o niego.
Zaskoczony znawca
Prawa nie może inaczej,
jak tylko
przyznać, że to Samarytanin jest tym,
który naprawdę
miłuje.
„Uczynisz
podobnie?”
Panie
ogarniającej wszystko miłości,
pomóż nam, abyśmy
miłowali tak, jak Ty miłujesz!
(Robert L. Knopp. Das Evangelium beten. Unser mitleidender
Erlöser. Das Lukas-Evangelium. Paderborn
2000, s. 99)
|