11. Sonntag im Jahreskreis
Von der Begegnung Jesu mit der Sünderin (vgl. Lk
7, 36-50),
die sich im Hause Simons ereignete, berichtet Evangelist Lukas. Auch
die andren
Evangelisten haben diese Geschichte in ihre Werke aufgenommen (vgl. Mt
26,
6-13; Mk 14, 3-9; Joh 12, 1-8). Die Lukas-Version ist am längsten.
Dierick Bouts (um 1415 - 1475), auch Dirk oder
Dieric
genannt, ein niederländischer Maler, hat diese Szene auf einem seiner
Gemälde
verewigt (York Museums Trust, York Art Gallery). Der starke Einfluss
Rogier van
der Weydens lässt es wahrscheinlich erscheinen, dass Bouts ein direkter
Schüler
von diesem war. 1448 heiratete er die reiche Bürgerstochter Katharina
van der
Brugghen aus Löwen und ist dort ab 1457 nachweisbar. Von den vier
Kindern aus
dieser Ehe erlangte Dierick Bouts der Jüngere (1448-1491) ebenfalls
Bekanntheit
als Maler. Wie Urkunden belegen, war Bouts ein sehr wohlhabender Bürger
der
Stadt Löwen und wurde 1468 zum Stadtmaler ernannt. Auch künstlerisch
stand er
konkurrenzlos an der Spitze der brabantischen Maler und wurde
insbesondere für
die (bürgerliche) Porträt- und Landschaftsmalerei geschätzt.
Auf dem Bild sitzt am Tisch in der Mitte der
prächtig
gekleidete Pharisäer und rechts zwei Männer – vielleicht Jünger Jesu –
die
miteinander diskutieren. Links vom Herrn des Hauses sitzt Jesus, dem
eine Frau
die Füße versorgt. Obwohl sie kompositorisch zusammen mit Jesus eine
Zweiergruppe bilden könnte – im Gegensatz zu den zwei Männern rechts,
doch
gehört sie nicht zu den Eingeladenen. Es wurden nur vier Kelche
aufgetischt,
nur für die am Tisch sitzenden Männer. Auf dem mit weißem Tuch
gedeckten Tisch
sehen wir den gebratenen Fisch und kleine Brote. Die Frau hat nicht ein
kostbares Gefäß mitgebracht, sondern den einfachen Blumentopf. Jesus
und die
Männer sind barfuß im Gegenteil zum Simon Pharisäer.
Das Öl war damals etwas sehr Seltenes und
Kostbares im Nahen
Osten. Nur in wenigen Gebieten gab es reichlich Olivenöl, in den
anderen jedoch
immer spärlich. Zum Salben und für medizinischen Gebrauch bewahrte man
sich
dort geringe Mengen in kleinen Behältern auf. Wo das Öl besonders
schwer
erhältlich und teuer war, benutzte man an seiner Stelle Schafsbutter.
Die
Salbung mit Öl ist eine morgenländische Sitte, die schon aus der grauen
Vorzeit
stammt. Frauen verwendeten das Öl, um ihre Haut weich und geschmeidig
zu
erhalten. Männer rieben sich den Kopf und andere Körperteile damit ein.
Aufgesprungene Hände und Füße behandelte man häufig ebenfalls mit Öl.
Besonders
beliebt war es bei den Reisenden, um ihren Körper nach einer ermüdenden
Tageswanderung zu erfrischen. In den alten Zeiten salbte man Propheten
und
Könige mit Öl. Die Frau, gemäß der Tradition mit Namen Maria, besaß ein
kleines
Parfümfläschchen für ihren eigenen Gebrauch (vgl. Lk 7, 37). Da solche
Wohlgerüche für sie kaum erschwinglich waren, musste dies wohl ihr
wertvollster
Besitz und daher auch das einzige Passende sein, das sie Jesus als ihr
Opfer
anbieten konnte. Andere Leute luden ihn zu sich zum Essen ein (vgl. Lk
7, 36).
Sie aber, die als Frau in einem schlechten Ruf stand, durfte ihn nicht
in ihr
Haus einladen. In den Augen des Pharisäers war Jesu Duldsamkeit
gegenüber Maria
nicht zu entschuldigen. Jesus war ein Prophet und brauchte nicht vor
einer
Sünderin gewarnt zu werden (vgl. Lk 7, 39). Zu seinem großen Erstaunen
sah der
Simon aber, dass Jesus sich von dieser Frau berühren ließ. Unser Herr
blickte
jedoch tiefer in die Herzen solcher Frauen. Er wusste, dass gar viele
zu
Unrecht beschuldigt wurden, und andere, die gefallen waren, sich
bekehrten. Als
Antwort fügte er ein Gleichnis von zwei Schuldnern ein (vgl. Lk 7,
41-42).
Weiter, um etwas zu der Täuschung der Menschen über die anderen zu
sagen, macht
Jesus dem Simon einen Vorwurf, dass er ihn nicht als vornehmen Gast
behandelte,
zu denen Lehrer und Propheten gehören. Er hat ihm kein Wasser zum
Waschen der
Füße und keinen Kuss zur Begrüßung gegeben sowie das Haar mit Öl nicht
gesalbt
(vgl. Lk 7, 44b-46). Jesus ist ein wahrer Prophet, vielleicht noch
nicht in den
Augen des Pharisäers, aber schon in den Augen der Sünder und Kranken,
zu denen
die arme Frau gehört. Er ist gekommen die Sünder zu retten und die
Leidenden zu
heilen. Jesu heilende Worte zu der Frau: Geh
hin in Frieden! (Lk 7, 50) sind Ausdruck seiner Liebe zu den
Menschen.
O lieber, mitleidender Herr,
der du die Sünden verzeihst,
verzeih mir die Sünden,
die ich dir mit dem Öl meiner Tränen zu Füßen lege
(Robert L. Knopp. Das Evangelium beten. Unser mitleidender
Erlöser. Das Lukas-Evangelium. Paderborn 2000, S. 73).
|
11 Niedziela Zwykła
Łukasz
Ewangelista relacjonuje spotkanie Jezusa z grzesznicą (por. Łk 7,
36-50), do
którego doszło w domu Szymona. Także pozostali Ewangeliści włączyli tę
historię
w swoje dzieła (por. Mt 26, 6-13; Mk 14, 3-9; J 12, 1-8). Wersja
Łukaszowa jest
najdłuższa.
Dierick Bouts
(ok. 1415 - 1475), zwany także jako Dirk lub Dieric, malarz
holenderski,
uwiecznił tę scenę na jednym ze swoich malowideł (York Museums Trust,
York Art
Gallery). Duży wpływ Rogiera van der Weydena pozwala sądzić, że Bouts
był jego
uczniem. W 1448 r. poślubił córkę bogatego mieszczanina Katarzynę van
der
Brugghen z Leuven i od 1457 r. jego tam obecność jest udokumentowana. Z
czworga
dzieci z tego małżeństwa Dierick Bouts Młodszy (1448-1491) stał się
również
sławnym malarzem. Jak świadczą o tym dokumenty, Bouts był bogatym
mieszczaninem
miasta Leuven i w 1468 r. mianowano go malarzem tego miasta. Także pod
względem
artystycznym stał na szczycie brabanckiego malarstwa bez żadnej
konkurencji i ceniono
go za mieszczańskie malarstwo portretowe oraz pejzaże.
Na
obrazie w środku siedzi przy stole bogato ubrany faryzeusz, a po prawej
dwóch
mężczyzn – być może to uczniowie Jezusa – dyskutujących ze sobą. Po
lewej
stronie pana domu siedzi Jezus, któremu pewna kobieta zaopatruje nogi.
Chociaż
pod względem kompozycji mogłaby ona razem z Jezusem tworzyć grupę
dwojga – w
przeciwieństwie do dwóch mężczyzn po prawej, to jednak nie należy ona
do
zaproszonych. Przygotowano tylko cztery kielichy, dla siedzących przy
stole
mężczyzn. Na stole, nakrytym białym obrusem, widzimy upieczoną rybę i
małe
chlebki. Kobieta ta nie przyniosła drogocennego naczynia, tylko
naczynie w
kształcie doniczki. Jezus wraz ze swoimi uczniami są boso, w
przeciwieństwie do
Szymona faryzeusza.
Oliwa
w tamtych czasach na Bliskim Wschodzie była czymś bardzo rzadkim i
kosztownym.
Tylko w niektórych rejonach było pod dostatkiem oliwy z oliwek. Do
namaszczania
i do celów medycznych zachowywano sobie małe ilości w małych
naczyniach. Tam,
gdzie bardzo trudno było zdobyć oliwę i była droga, używano w zamian
masła
owczego. Namaszczanie oliwą jest zwyczajem wschodnim, znanym od
zamierzchłych
czasów. Kobiety używały oliwy do utrzymania gładkości i elastyczności
skóry.
Mężczyźni namaszczali sobie głowę i inne części ciała oliwą. Popękane
ręce i
nogi leczono często używając również oliwy. Szczególnie ulubioną była
wśród
podróżnych, którzy po całodniowym i męczącym marszu odświeżali nią
swoje ciało.
Oliwą namaszczano również proroków i królów. Owa kobieta, zgodnie z
tradycją o
imieniu Maria, posiadała mały flakonik do własnego użytku (por. Łk 7,
37).
Ponieważ takie cenne wonności były dla niej prawie niedostępne, był to
dla niej
cenny nabytek i tym samym jedynie pasujący jako jej ofiara dla Jezusa.
Inni
ludzie zapraszali Go na ucztę (por. Łk 7, 36). Ona natomiast, jako
kobieta w
niesławie, nie mogła Go zaprosić do siebie do domu. W oczach faryzeusza
cierpliwość Jezusa wobec Marii była niewybaczalna. Jezus był Prorokiem
i nie
potrzebował ostrzeżenia przed grzesznicą (por. Łk 7, 39). Ku swemu
wielkiemu
zdziwieniu Szymon widział, że Jezus pozwala się jej dotykać. Nasz Pan
spoglądał
głębiej w serca takich kobiet. Wiedział On, że wiele z nich
niesprawiedliwie
osądzano, a inne upadłe, nawracały się. Jako odpowiedź dodał
przypowieść o
dwóch dłużnikach (por. Łk 7, 41-42). Dalej, by powiedzieć coś na temat
omylności ludzi w osądzaniu innych, Jezus robi Szymonowi wyrzut, że nie
potraktował Go jako szlachetnego gościa, do których należą nauczyciele
i
prorocy. Nie podał Mu wody do obmycia nóg, nie dał Mu pocałunku na
powitanie i
nie namaścił Mu włosów oliwą (por. Łk 7, 44b-46). Jezus jest prawdziwym
Prorokiem, może jeszcze nie w oczach faryzeusza, ale już w oczach
chorych i
grzeszników, do których należy ta biedna kobieta. On przyszedł, aby
ratować
grzeszników i leczyć cierpiących. Leczące słowa Jezusa do kobiety: Idź w pokoju! (Łk 7, 50) są wyrazem Jego
miłości do ludzi.
Kochany,
współcierpiący Panie,
Ty przebaczasz
grzechy,
odpuść i moje
grzechy,
które kładę u
Twoich stóp z oliwą moich łez
(Robert L. Knopp. Das Evangelium beten. Unser mitleidender
Erlöser. Das Lukas-Evangelium. Paderborn
2000, s. 73).
|