BOTSCHAFT FÜR DIE WOCHE - MEDYTACJA TYGODNIA
P. Dr. Teodor Puszcz SChr
 


 
»Ich nähre euch mit dem,
wovon ich mich selbst ernähre.«

»...inde pasco, unde pascor...«

Augustinus Aurelius, Sermo 339, 4

 
»Karmię was tym,
czym sam żyję.«
 
 

Transfiguratio Domini
Bonanus von Pisa, Bronzetür im Dom zu Pisa (um 1180)
2. Fastensonntag

Am 2. Fastensonntag steht die Verklärung Jesu (Mk 9, 1-10) im Mittelpunkt der Liturgie. Das Ereignis am Berge Tabor ist zum Lieblingsthema der Künstler geworden. Es gehört auch zum Bildprogramm der Bronzetür im Dom zu Pisa. Bonanus von Pisa hat um 1180 diese monumentale Tür für die Porta di San Ranieri, wie auch ein anderes Gusswerk im Hauptportal des Domes zu Monreale (1185), gestaltet. Die obere Hälfte des Bildes mit der lateinischen Überschrift Transfiguratio Domini füllen die drei Hauptpersonen. Jesus steht in der Mitte des Berges mit seinem Buch in der linken Hand. An den Seiten sind ebenso auf dem Berge stehenden Mose und Elija zu sehen. Anders hat das Raffaello Sanzio in seinem Werk La transfigurazione (1518-1520) vorgesehen. Auf seinem Gemälde Jesus hat kein Buch und erhebt sich etwas vom Berg, wie auch die Begleiter aus dem Alten Bund. Charakteristisch ist für Bonanus, dass die drei Jünger in der unteren Hälfte des Bildes hocken und ihnen im Grunde jeweils ein Fuß oder eine adäquate Sitzfläche fehlt. Wichtig für den szenischen Zusammenhang war dem Modelleur jedoch, dass der mittlere der Jünger zum Geschehen auf dem Berge aufblickt. Zwei Jünger beim Raffaello schauen auf, aber sie stehen nicht, sondern liegen. Die Aposteln Petrus, Jakobus und Johannes auf dem Bildfeld von Pisa schlafen nicht ganz, als wollten sie möglichst alles mitbekommen. Sie sind ziemlich nah am Geschehen. Dagegen auf dem Bild aus den Vatikanischen Museen sind links nah am Berg noch zwei Personen zu sehen, sowie unten im Bild ganze Reihe von Menschen, die das alles mitbekommen haben und sogar diskutieren untereinander.

Am vergangenen Sonntag stand Jesus vor dem Versucher als Gott und Mensch da. Der Teufel hat vor ihm kein Halt gemacht, weil er dachte er könnte ihn, den Menschen, umkriegen. Aber Jesus hat mit göttlicher Kraft den Satan besiegt. Gott-Mensch, ausgehungert und einsam, aber voller Kraft von oben. Ähnliche Feststellung kann uns am heutigen Sonntag gelingen. Jesus, menschlicher Meister, spricht vor seinen Jüngern mit den großen Propheten zwischen Himmel und Erde. Da passiert etwas. Die Stimme des Vaters ruft aus: Das ist mein geliebter Sohn (Mk 9, 7). Er zeigt ihnen seine Gottheit und das Gesetz und die Prophezeiungen begleiten ihn. Auf ihn konzentriert sich alles Vorhergesagte und er ist die Erfüllung der Prophetie. Auch hier ist Jesus als Gott und Mensch da. Die Gegenwart Jahwes ist hier! Jahwes Angesicht zu sehen bedeutet den Tod: Kein Mensch kann ihn sehen und am Leben bleiben (Ex 33, 20). Sie bekommen Angst und fallen vielleicht auf ihr Gesicht. Gott will nicht den Tod des Menschen, nicht mal des Sünders (vgl. Ez 18, 23). Er will, dass er am Leben bleibt. Der heilige Paulus schreibt: Ist Gott für uns, wer ist dann gegen uns? Er hat seinen eigenen Sohn nicht verschont, sondern ihn für uns alle hingegeben – wie sollte er uns mit ihm nicht alles schenken? (Röm 8, 31b-32) Gott Vater hat uns in Jesus alles geschenkt.

Benedikt XVI. hat in seinem Jesus-Buch im Ereignis auf dem Berg Tabor die Rolle des Lichts hervorgehoben: „Und er wurde vor ihnen verklärt“, sagt Markus dann ganz einfach und fügt, ein wenig unbeholfen, vor dem Geheimnis fast stammelnd hinzu: „Seine Kleider wurden strahlend weiß, wie sie auf Erden kein Bleicher machen kann“ (9, 3). Matthäus stehen da schon größere Worte zu Gebote: „Sein Antlitz strahlte wie die Sonne, und seine Kleider wurden weiß wie das Licht“ (17, 2). Lukas hatte als Einziger vorher schon als Ziel des Aufstiegs angegeben: „Er stieg auf, um zu beten“, und erklärt nun von da aus das Ereignis, dessen Zeugen die drei Jünger werden: „Während er betete, verwandelte sich das Aussehen seines Gesichts und sein Gewand blitzte weiß auf“ (9, 29). Die Verklärung ist ein Gebetsereignis; es wird sichtbar, was im Reden Jesu mit dem Vater geschieht: die innerste Durchdringung seines Seins mit Gott, die reines Licht wird. In seinem Einssein mit dem Vater ist Jesus selbst Licht vom Licht. Was er zuinnerst ist und was Petrus in seinem Bekenntnis zu sagen versucht hatte – das wird in diesem Augenblick auch sinnlich wahrnehmbar: Jesu Sein im Licht Gottes, sein eigenes Lichtsein als Sohn. Hier werden Bezug und Unterschied zur Gestalt des Mose sichtbar: „Während Mose vom Berg herabstieg, wusste er nicht, dass die Haut seines Gesichts Licht ausstrahlte, weil er mit dem Herrn geredet hatte“ (Ex 34, 29-35). Durch das Reden mit Gott strahlt Gottes Licht auf ihn und macht ihn selber strahlend. Aber es ist sozusagen ein von außen auf ihn zukommender Strahl, der ihn nun selber leuchten lässt. Jesus aber strahlt von ihnen her, er empfängt nicht nur Licht, er ist selbst Licht vom Licht (Jesus von Nazareth, Bd. 1, S. 357-358).

Jesus, du bist Gott, der zu uns Menschen gekommen ist.
Herr, auf dich wollen wir hören.
Jesus, du bist das von Gott uns geschenkte Leben.

2 Niedziela Wielkiego Postu

W 2 Niedzielę Przygotowania do świąt Wielkiej Nocy w centrum liturgii stoi Przemienienie Jezusa (Mk 9, 2-10). To wydarzenie na Górze Tabor stało się ulubionym tematem artystów. Należy ono również do programu ilustracji drzwi z brązu w katedrze w Pizie. Bonanus z Pizy ok. 1180 r. wykonał te monumentalne drzwi do Porta di San Ranieri, podobnie jak inny odlew, w portalu głównym katedry w Monreale (1185 r.). Górną połowę obrazu, z łacińskim tytułem Transfiguratio Domini, wypełniają trzy główne postacie. Jezus stoi na środku góry ze swoją księgą w lewej ręce. Po bokach widzimy również stojących na górze Mojżesza i Eliasza. Inaczej przewidział to Raffaello Sanzio w swoim dziele La transfigurazione (1518-1520). Na jego obrazie Jezus nie ma żadnej księgi i unosi się nieco, podobnie Towarzysze ze Starego Przymierza. Charakterystyczne dla Bonanusa jest to, że trzej uczniowie w dolnej połowie ilustracji siedzą i brakuje im w gruncie rzeczy jakiejś podstawy, czy odpowiedniej płaszczyzny do siedzenia. Dla artysty ważne było dla całości sceny, żeby uczeń siedzący w środku spoglądał w górę na to wydarzenie. Podobnie u Raffaella, dwaj uczniowie patrzą w górę, ale są w pozycji leżącej. Apostołowie Piotr, Jakub i Jan nie śpią tak do końca na ilustracji z Pizy, jakby chcieli wszystko zarejestrować. Są oni dość blisko tego wydarzenia. Natomiast na obrazie z Muzeów Watykańskich widać z lewej strony blisko góry dwie osoby, jak również u dołu obrazu całą rzeszę ludzi, którzy wszystko widzą i słyszą i nawet dyskutują ze sobą.

W poprzednią niedzielę Jezus stał przed Kusicielem jako Bóg i Człowiek. Diabeł nie omieszkał dostąpić do Niego, bo pomyślał, że tego człowieka mógłby jakoś omamić. Ale Jezus zwyciężył szatana z Boską mocą. Bóg-Człowiek, wygłodzony i osamotniony, ale pełen mocy z wysoka. Podobne stwierdzenie pasuje i do tej niedzieli. Jezus, ludzki mistrz, rozmawia wobec swoich uczniów, między niebem a ziemią, z wielkimi prorokami. Coś się dzieje, głos Ojca woła: On jest moim Synem umiłowanym (Mk 9, 7). Ukazuje On im swoje Bóstwo, a Prawo i Proroctwa towarzyszą Mu. Na Nim koncentruje się wszystko zapowiedziane i On jest spełnieniem proroctwa. Także tutaj Jezus jest Bogiem i Człowiekiem. Jahwe jest tutaj obecny. Oglądać oblicze Jahwe oznacza śmierć: żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu (Wj 33, 20). Ogarnia ich strach i być może padają na swoje oblicze. Bóg nie chce śmierci człowieka, nawet grzesznika (por. Ez 18, 23). On chce, aby pozostał przy życiu. Św. Paweł pisze: Jeśli Bóg jest przy nas, to któż przeciwko nam? On własnego Syna nie oszczędził, ale wydał Go za nas wszystkich, dlaczego więc nie miałby nam ofiarować wszystkiego wraz z Nim? (Rz 8, 31b-32) Bóg Ojciec w Jezusie podarował nam wszystko.

Benedykt XVI w swojej książce o Jezusie w wydarzeniu na górze Tabor podkreślił rolę światła: „Tam się przemienił wobec nich” – mówi Marek – tak po prostu. I dodaje trochę nieporadnie, jąkając się niemal w obliczu tajemnicy: „Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden na ziemi folusznik wybielić nie zdoła” (9, 2a). Mateusz używa już słów bardziej podniosłych: „Twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło” (17, 2). Jeden Łukasz wspomniał o modlitwie, jako celu wejścia na górę: „Wyszedł na górę, aby się modlić” – i w jej kontekście relacjonuje wydarzenie, którego świadkami są trzej uczniowie: „Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe” (9, 29). Przemienienie jest wydarzeniem modlitwy; widzialne staje się to, co dokonuje się w rozmowie Jezusa z Ojcem: wewnętrzne przenikanie Jego bytu przez Boga, które staje się czystym światłem. W swym zjednoczeniu z Ojcem sam Jezus jest światłem ze światłości. To, czym jest w swym wnętrzu i co Piotr próbował wyrazić w swym wyznaniu, w tym momencie staje się postrzegalne zmysłami: byt Jezusa w świetle Bożym, Jego własna światłość jako Syna. Widać tu odniesienia do postaci Mojżesza i dzielące ich różnice: „Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj (…), nie wiedział, że skóra na jego twarzy promieniała, na skutek rozmowy z Panem” (Wj 34, 29). W rozmowie z Bogiem światło Boże wysyła ku niemu promienie, a w konsekwencji on sam promieniuje. Są to jednak promienie przychodzące do niego jakby z zewnątrz, które sprawiają, że promieniuje. Jezus natomiast promieniuje od wewnątrz. Nie tylko otrzymuje światło; On sam jest światłem ze światłości (Jezus z Nazaretu, część 1, s. 258).

Jezu, Ty jesteś Bogiem, który przyszedł do nas ludzi.
Panie, chcemy Ciebie słuchać.
Jezu, Ty jesteś Życiem, podarowanym nam przez Ojca.

 
 
Archiv - Archiwum
Counter