28. Sonntag im Jahreskreis
Das dritte Gleichnis (Mt 22, 1-14) in diesem Block
im
Matthäusevangelium erzählt von dem Hochzeitsmahl (gr. gamos).
Auch im Lukasevangelium hat diese Geschichte (Lk 14, 15-24)
ihren Platz gefunden. Im Evangelienbuch von Echternach (1030-1050), das
sich
heute im Germanischen Museum in Nürnberg befindet (Codex aureus Epternacensis,
Sign. Hs. 156 142), ist es die dritte Bildseite vor dem
Evangelientext
nach Lukas (fol. 77v), die das Gleichnis auf künstlerische Weise
erzählt.
Jesus spricht von der Einladung an die Gäste, die
der
Gastgeber ausgesprochen hat. Die Geschichte weist zwei Teile auf. Das
Hochzeitsmahl war schon bereit und die Eingeladenen sollten schon
kommen. Die
aus der ersten Gästegruppe haben sich als unzuverlässig erwiesen, sie waren es nicht wert eingeladen zu werden
(Mt 22, 8). Sie hatten sich entschuldigt, weil der eine einen Acker
gekauft
hatte, der andere ging in seinen Laden, andere wieder haben die Diener
des
Herrn misshandelt und umgebracht (vgl. Mt 22, 5-6). Lukas berichtet an
dieser
Stelle, dass der zweite Gast sich fünf Ochsengespanne gekauft und ein
dritter
gerade geheiratet hat (vgl. Lk 14, 18-20). Jetzt ist der Gastgeber
zornig
geworden und schickt seine Diener auf die Straßen, damit sie alle
angetroffenen
einladen. Die zweite Gruppe bildeten die Armen und die Krüppel, die
Blinden und
die Lahmen – so Lukas. Matthäus dagegen sagt einfach, dass es die Bösen
und
Guten auf der Straße waren. Bei der Lukasgeschichte ist es immer noch
Platz im Festsaal.
Der Herr schickte also noch mal die Diener mit dem gleichen Auftrag.
Das Bild müssen wir von unten nach oben „lesen“.
Diese
besondere Weise hat sich der mittelalterliche Illustrator ausgedacht.
Von unten
links nach oben schauend, sehen wir die Armen und die Kranken, die vom
Diener (nuntius)
eingeladen wurden, und die sehr mühsam zum Festsaal gelangen. Im oberen
Streifen links sehen wir schon die Armen (pauperes), die mit dem
Gastgeber (homo quidam)
am reich gedeckten Tisch
sitzen. Im mittleren Streifen rechts sehen wir den eingeladenen Mann,
der einen
Acker kaufte und den anderen mit seinen Ochsen. Der dritte Geladene auf
dem
unteren Bildstreifen ist gerade mit seiner Braut auf der
Hochzeitsreise. Alle
wenden sich ab in ihre Richtung, wogegen die Armen nach oben streben.
Der
rechts am Tisch stehende Diener kommt mit der Speise und hält in der
Linken
einen weißen nach unten umgedrehten Wanderstab. Diese Geste, sowie der
rechts
vom Gastgeber leere Tisch, deuten auf die wiederholte Einladung hin.
Die Botschaft des Bildes ist folgende: der
Gastgeber ist
Gott selbst, der alle Menschen zu sich eingeladen hat. Die zuerst zum
himmlischen Festmahl Eingeladenen haben Besseres und Wichtigeres vor.
Dagegen
die Armen folgen bereitwillig der Einladung. Teils aus eigener
Anstrengung,
teils von anderen gestützt, aber alle von der Gnade Gottes nach oben
gezogen,
sind sie am Tisch des Herrn angelangt. Der festlich bereitete Tisch,
die
Goldschalen, sowie die mit einem Kreuz gezeichneten Brote deuten auf
den
eucharistischen Tisch hin, und darüber hinaus auf die Gemeinschaft im
Himmel.
Stellvertretend für die anderen darf der Arme, der neben den Hausherren
sitzt,
dessen Händedruck spüren. Der Herr zieht ihn sogar am Handgelenk näher
zu sich,
als wolle er ihm zu verstehen geben: Du bist mir wertvoll; du gehörst
hierher.
Gregor der Große (540-604) am Anfang seiner
Predigt stellt
die Frage, ob die Matthäus-Version die gleiche ist, die Lukas
niedergeschrieben
hat, und deutet die Hochzeit im Bezug auf die Kirche hin: Doch
ist zunächst zu fragen, ob diese Lesung bei Matthäus dieselbe ist,
die bei Lukas unter der Bezeichnung „Gastmahl“ beschrieben wird (vgl.
Lk 14,
16-24). Es gibt zwar einiges, das sich zu widersprechen scheint, weil
hier ein
Mahl (prandium), dort
ein Gastmahl (coena)
erwähnt wird.
Hier wurde der, der ohne würdiges Gewand in den Hochzeitssaal
eingetreten ist,
hinausgeworfen, dort heißt es von keinem der Eingetretenen, er sei
hinausgeworfen worden. Daraus lässt sich zu Recht schließen, dass hier
durch
Hochzeit die gegenwärtige Kirche und dort durch das Gastmahl das ewige
und
letzte Mahl bezeichnet wird, da in diese auch einige eintreten, die sie
wieder
verlassen werden, und dort niemand, der einmal eingetreten ist, wieder
hinausgehen wird. Doch wenn jemand entschieden behauptet, dies sei
dieselbe
Lesung, halte ich es – ohne den Glauben dabei zu verletzen – für
besser, dem
anderen Verständnis nachzugeben, als
Streitigkeiten zu dienen (…) Dass aber bei jenem von einem Gastmahl,
bei diesem
von einem Mittagsmahl die Rede ist, steht ebensowenig unserer Deutung
entgegen,
denn da bei den Alten täglich zur neunten Stunde das Mittagsmahl
stattfand,
wurde diese Hauptmahl auch „Gastmahl“ genannt (Homiliae in evangelia,
Homilie 38, 1).
Herr, ich weiß nicht, ob ich Gute und Böse einladen würde.
Herr, ich weiß, ich habe nicht über Gute und Böse zu entscheiden.
Leider entscheide ich nach Sympathie und Antipathie,
du nach deiner Gerechtigkeit, die zum Leben vieler werden wird.
(Johanna Hauke. Mit der Bibel leben. Leipzig 2005)
|
28 Niedziela Zwykła
Trzecia przypowieść
(Mt 22, 1-14) w tym bloku Ewangelii św. Mateusza ma za temat ucztę
weselną (gr.
gamos). Także św. Łukasz umieścił tę
historię w swojej Ewangelii (Łk 14, 15-24). W ewangeliarzu z Echternach
(1030-1050), który obecnie znajduje się w Germanisches Museum w
Norymberdze (Codex
aureus Epternacensis,
Sign. Hs. 156 142), jest to trzecia ilustrowana karta (fol. 77v),
poprzedzająca tekst Ewangelii Łukaszowej i opowiadająca na swój sposób
tę
przypowieść.
Jezus mówi o
zaproszeniu gości, które wypowiedział gospodarz uczty. Ta historia
dzieli się
na dwie części. Uczta weselna była już przygotowana i zaproszeni goście
powinni
przybyć. Ci z pierwszej grupy okazali się niesolidni oraz nie byli
godni tej
uczty (por. Mt 22, 8). Prosili o usprawiedliwienie, bo pierwszy kupił
pole,
inny poszedł do swojego kupiectwa, a jeszcze inni znieważyli sługi Pana
i
pozabijali (por. Mt 22, 5-6). Łukasz opowiada w tym miejscu, że drugi z
zaproszonych gości kupił pięć par wołów, a trzeci akurat poślubił żonę
(por. Łk
14, 18-20). Gospodarz się zdenerwował i posłał swoje sługi jeszcze raz
na
ulice, aby zaprosili wszystkich spotkanych. Drugą grupę stanowili
ubodzy,
ułomni, niewidomi i chromi – pisze Łukasz. Mateusz natomiast mówi, że
to byli
źli i dobrzy z ulicy. Łukasz opowiada, że w sali weselnej zostały
jeszcze wolne
miejsca. Pan wysłał jeszcze raz sługi z tym samym zadaniem.
Nasz obraz musimy
„czytać” z dołu w górę. Ten nietypowy sposób wymyślił sobie
średniowieczny
iluminator. Patrząc z lewej strony od dołu w górę, widzimy biednych i
chorych,
którzy po zaproszeniu przez sługę (nuntius),
z trudem docierają do sali weselnej. W górnym pasie na lewo dostrzegamy
biednych (pauperes), siedzących już
przy suto zastawionym stole, razem z panem wesela (homo
quidam). W środkowym pasie na lewo, widzimy zaproszonego
człowieka, który kupił pole i następnego, ze swoimi wołami. Trzeci z
zaproszonych, na dolnym pasie, jest akurat w podróży poślubnej ze swoją
oblubienicą. Wszyscy oni odwracają się w swoim kierunku, podczas gdy
ubodzy
podążają w górę. Stojący z prawej strony stołu sługa przynosi posiłek,
a w
lewej ręce trzyma białą, w dół odwróconą laskę. Ten gest oraz pusty
stół po
prawej stronie, symbolizują ciągle powtarzane zaproszenie.
Orędzie tego
obrazu jest następujące: Wyprawiającym ucztę jest sam Bóg, który
zaprosił
wszystkich ludzi do siebie. Ci, którzy jako pierwsi zostali zaproszeni
na ucztę
niebieską, mieli ważniejsze i lepsze sprawy do zrobienia. Natomiast
ubodzy
chętnie odpowiedzieli na zaproszenie. Częściowo własnym wysiłkiem,
częściowo z
pomocą innych, ale jednak wszyscy z pomocą łaski Bożej, pociągnięci w
górę,
dotarli do stołu Pańskiego. Ten uroczyście przystrojony stół, złote
półmiski, a
także naznaczone krzyżem chleby, symbolizują stół eucharystyczny, a w
dalszym
sensie wspólnotę w niebie. Jako reprezentantowi innych, dane jest
biednemu,
siedzącemu najbliżej pana domu, odczuć uchwycenia jego ręki. Pan
ciągnie go
nawet do siebie za nadgarstek, aby może dać mu do zrozumienia, że jest
on dla
niego ważny i że do niego należy.
Grzegorz Wielki
(540-604) na początku swojej homilii stawia pytanie, czy wersja
Mateusza
pokrywa się z tym, co Łukasz zapisał, i tłumaczy ucztę weselną w
odniesieniu do
Kościoła: Najpierw trzeba zapytać, czy to
czytanie u Mateusza jest tym samym, które u Łukasza jest zapisane pod
nazwą
„wielka uczta” (por. Łk 14, 16-24). Jest wiele, co wydaje sobie
zaprzeczać, bo
tutaj wspomniana jest uczta (prandium), a tam wielka uczta (coena).
Tutaj
został wyrzucony ten, co nie miał stroju weselnego, tam nie wspomniano
nikogo z
wchodzących, by byli wyrzuceni. Stąd można słusznie wnioskować, że
tutaj przez
ucztę weselną został określony obecny Kościół, a tam przez wielką ucztę
wieczna
i ostatnia uczta, bo tutaj wchodzą ci, którzy ją znów opuszczą, a tam
nikt, kto
raz wszedł, już jej nie opuści. Jeśli więc ktoś mocno uważa, że jest to
identyczne czytanie, uważam to za lepsze – nie raniąc przy tym wiary,
żeby
ustąpić miejsca temu drugiemu tłumaczeniu, niż wywoływać spory (…) To,
że tam
jest mowa o wielkiej uczcie, a tutaj o uczcie w południe, nie stoi w
sprzeczności z naszym wyjaśnieniem, gdyż w starożytności codziennie o
dziewiątej godzinie odbywał się posiłek w południe i ten główny posiłek
był
nazywany „wielką ucztą” (Homiliae
in evangelia, homilia 38, 1).
Panie, nie wiem, czy zaprosiłbym dobrych i złych.
Panie, wiem jednak, że nie do mnie należy osąd dobrych i złych.
Niestety decyduję według sympatii i antypatii,
Ty jednak według sprawiedliwości, która staje się życiem dla wielu.
(Johanna Hauke. Mit der Bibel leben. Leipzig 2005)
|