BOTSCHAFT FÜR DIE WOCHE - MEDYTACJA TYGODNIA
P. Dr. Teodor Puszcz SChr
 


 
»Ich nähre euch mit dem,
wovon ich mich selbst ernähre.«

»...inde pasco, unde pascor...«

Augustinus Aurelius, Sermo 339, 4

 
»Karmię was tym,
czym sam żyję.«
 
 


Gleichnis vom Hochzeitsmahl (fol. 77v)

Miniatur aus dem Codex Aureus Epternacensis (Sign. Hs. 156 142)
28. Sonntag im Jahreskreis

Das dritte Gleichnis (Mt 22, 1-14) in diesem Block im Matthäusevangelium erzählt von dem Hochzeitsmahl (gr. gamos). Auch im Lukasevangelium hat diese Geschichte (Lk 14, 15-24) ihren Platz gefunden. Im Evangelienbuch von Echternach (1030-1050), das sich heute im Germanischen Museum in Nürnberg befindet (Codex aureus Epternacensis, Sign. Hs. 156 142), ist es die dritte Bildseite vor dem Evangelientext nach Lukas (fol. 77v), die das Gleichnis auf künstlerische Weise erzählt.
Jesus spricht von der Einladung an die Gäste, die der Gastgeber ausgesprochen hat. Die Geschichte weist zwei Teile auf. Das Hochzeitsmahl war schon bereit und die Eingeladenen sollten schon kommen. Die aus der ersten Gästegruppe haben sich als unzuverlässig erwiesen, sie waren es nicht wert eingeladen zu werden (Mt 22, 8). Sie hatten sich entschuldigt, weil der eine einen Acker gekauft hatte, der andere ging in seinen Laden, andere wieder haben die Diener des Herrn misshandelt und umgebracht (vgl. Mt 22, 5-6). Lukas berichtet an dieser Stelle, dass der zweite Gast sich fünf Ochsengespanne gekauft und ein dritter gerade geheiratet hat (vgl. Lk 14, 18-20). Jetzt ist der Gastgeber zornig geworden und schickt seine Diener auf die Straßen, damit sie alle angetroffenen einladen. Die zweite Gruppe bildeten die Armen und die Krüppel, die Blinden und die Lahmen – so Lukas. Matthäus dagegen sagt einfach, dass es die Bösen und Guten auf der Straße waren. Bei der Lukasgeschichte ist es immer noch Platz im Festsaal. Der Herr schickte also noch mal die Diener mit dem gleichen Auftrag.

Das Bild müssen wir von unten nach oben „lesen“. Diese besondere Weise hat sich der mittelalterliche Illustrator ausgedacht. Von unten links nach oben schauend, sehen wir die Armen und die Kranken, die vom Diener (nuntius) eingeladen wurden, und die sehr mühsam zum Festsaal gelangen. Im oberen Streifen links sehen wir schon die Armen (pauperes), die mit dem Gastgeber (homo quidam) am reich gedeckten Tisch sitzen. Im mittleren Streifen rechts sehen wir den eingeladenen Mann, der einen Acker kaufte und den anderen mit seinen Ochsen. Der dritte Geladene auf dem unteren Bildstreifen ist gerade mit seiner Braut auf der Hochzeitsreise. Alle wenden sich ab in ihre Richtung, wogegen die Armen nach oben streben. Der rechts am Tisch stehende Diener kommt mit der Speise und hält in der Linken einen weißen nach unten umgedrehten Wanderstab. Diese Geste, sowie der rechts vom Gastgeber leere Tisch, deuten auf die wiederholte Einladung hin.
Die Botschaft des Bildes ist folgende: der Gastgeber ist Gott selbst, der alle Menschen zu sich eingeladen hat. Die zuerst zum himmlischen Festmahl Eingeladenen haben Besseres und Wichtigeres vor. Dagegen die Armen folgen bereitwillig der Einladung. Teils aus eigener Anstrengung, teils von anderen gestützt, aber alle von der Gnade Gottes nach oben gezogen, sind sie am Tisch des Herrn angelangt. Der festlich bereitete Tisch, die Goldschalen, sowie die mit einem Kreuz gezeichneten Brote deuten auf den eucharistischen Tisch hin, und darüber hinaus auf die Gemeinschaft im Himmel. Stellvertretend für die anderen darf der Arme, der neben den Hausherren sitzt, dessen Händedruck spüren. Der Herr zieht ihn sogar am Handgelenk näher zu sich, als wolle er ihm zu verstehen geben: Du bist mir wertvoll; du gehörst hierher.

Gregor der Große (540-604) am Anfang seiner Predigt stellt die Frage, ob die Matthäus-Version die gleiche ist, die Lukas niedergeschrieben hat, und deutet die Hochzeit im Bezug auf die Kirche hin: Doch ist zunächst zu fragen, ob diese Lesung bei Matthäus dieselbe ist, die bei Lukas unter der Bezeichnung „Gastmahl“ beschrieben wird (vgl. Lk 14, 16-24). Es gibt zwar einiges, das sich zu widersprechen scheint, weil hier ein Mahl (prandium), dort ein Gastmahl (coena) erwähnt wird. Hier wurde der, der ohne würdiges Gewand in den Hochzeitssaal eingetreten ist, hinausgeworfen, dort heißt es von keinem der Eingetretenen, er sei hinausgeworfen worden. Daraus lässt sich zu Recht schließen, dass hier durch Hochzeit die gegenwärtige Kirche und dort durch das Gastmahl das ewige und letzte Mahl bezeichnet wird, da in diese auch einige eintreten, die sie wieder verlassen werden, und dort niemand, der einmal eingetreten ist, wieder hinausgehen wird. Doch wenn jemand entschieden behauptet, dies sei dieselbe Lesung, halte ich es – ohne den Glauben dabei zu verletzen – für besser, dem anderen Verständnis  nachzugeben, als Streitigkeiten zu dienen (…) Dass aber bei jenem von einem Gastmahl, bei diesem von einem Mittagsmahl die Rede ist, steht ebensowenig unserer Deutung entgegen, denn da bei den Alten täglich zur neunten Stunde das Mittagsmahl stattfand, wurde diese Hauptmahl auch „Gastmahl“ genannt (Homiliae in evangelia, Homilie 38, 1).

Herr, ich weiß nicht, ob ich Gute und Böse einladen würde.
Herr, ich weiß, ich habe nicht über Gute und Böse zu entscheiden.
Leider entscheide ich nach Sympathie und Antipathie,
du nach deiner Gerechtigkeit, die zum Leben vieler werden wird.
(Johanna Hauke. Mit der Bibel leben. Leipzig 2005)

28 Niedziela Zwykła

Trzecia przypowieść (Mt 22, 1-14) w tym bloku Ewangelii św. Mateusza ma za temat ucztę weselną (gr. gamos). Także św. Łukasz umieścił tę historię w swojej Ewangelii (Łk 14, 15-24). W ewangeliarzu z Echternach (1030-1050), który obecnie znajduje się w Germanisches Museum w Norymberdze (Codex aureus Epternacensis, Sign. Hs. 156 142), jest to trzecia ilustrowana karta (fol. 77v), poprzedzająca tekst Ewangelii Łukaszowej i opowiadająca na swój sposób tę przypowieść.
Jezus mówi o zaproszeniu gości, które wypowiedział gospodarz uczty. Ta historia dzieli się na dwie części. Uczta weselna była już przygotowana i zaproszeni goście powinni przybyć. Ci z pierwszej grupy okazali się niesolidni oraz nie byli godni tej uczty (por. Mt 22, 8). Prosili o usprawiedliwienie, bo pierwszy kupił pole, inny poszedł do swojego kupiectwa, a jeszcze inni znieważyli sługi Pana i pozabijali (por. Mt 22, 5-6). Łukasz opowiada w tym miejscu, że drugi z zaproszonych gości kupił pięć par wołów, a trzeci akurat poślubił żonę (por. Łk 14, 18-20). Gospodarz się zdenerwował i posłał swoje sługi jeszcze raz na ulice, aby zaprosili wszystkich spotkanych. Drugą grupę stanowili ubodzy, ułomni, niewidomi i chromi – pisze Łukasz. Mateusz natomiast mówi, że to byli źli i dobrzy z ulicy. Łukasz opowiada, że w sali weselnej zostały jeszcze wolne miejsca. Pan wysłał jeszcze raz sługi z tym samym zadaniem.

Nasz obraz musimy „czytać” z dołu w górę. Ten nietypowy sposób wymyślił sobie średniowieczny iluminator. Patrząc z lewej strony od dołu w górę, widzimy biednych i chorych, którzy po zaproszeniu przez sługę (nuntius), z trudem docierają do sali weselnej. W górnym pasie na lewo dostrzegamy biednych (pauperes), siedzących już przy suto zastawionym stole, razem z panem wesela (homo quidam). W środkowym pasie na lewo, widzimy zaproszonego człowieka, który kupił pole i następnego, ze swoimi wołami. Trzeci z zaproszonych, na dolnym pasie, jest akurat w podróży poślubnej ze swoją oblubienicą. Wszyscy oni odwracają się w swoim kierunku, podczas gdy ubodzy podążają w górę. Stojący z prawej strony stołu sługa przynosi posiłek, a w lewej ręce trzyma białą, w dół odwróconą laskę. Ten gest oraz pusty stół po prawej stronie, symbolizują ciągle powtarzane zaproszenie.
Orędzie tego obrazu jest następujące: Wyprawiającym ucztę jest sam Bóg, który zaprosił wszystkich ludzi do siebie. Ci, którzy jako pierwsi zostali zaproszeni na ucztę niebieską, mieli ważniejsze i lepsze sprawy do zrobienia. Natomiast ubodzy chętnie odpowiedzieli na zaproszenie. Częściowo własnym wysiłkiem, częściowo z pomocą innych, ale jednak wszyscy z pomocą łaski Bożej, pociągnięci w górę, dotarli do stołu Pańskiego. Ten uroczyście przystrojony stół, złote półmiski, a także naznaczone krzyżem chleby, symbolizują stół eucharystyczny, a w dalszym sensie wspólnotę w niebie. Jako reprezentantowi innych, dane jest biednemu, siedzącemu najbliżej pana domu, odczuć uchwycenia jego ręki. Pan ciągnie go nawet do siebie za nadgarstek, aby może dać mu do zrozumienia, że jest on dla niego ważny i że do niego należy.

Grzegorz Wielki (540-604) na początku swojej homilii stawia pytanie, czy wersja Mateusza pokrywa się z tym, co Łukasz zapisał, i tłumaczy ucztę weselną w odniesieniu do Kościoła: Najpierw trzeba zapytać, czy to czytanie u Mateusza jest tym samym, które u Łukasza jest zapisane pod nazwą „wielka uczta” (por. Łk 14, 16-24). Jest wiele, co wydaje sobie zaprzeczać, bo tutaj wspomniana jest uczta (prandium), a tam wielka uczta (coena). Tutaj został wyrzucony ten, co nie miał stroju weselnego, tam nie wspomniano nikogo z wchodzących, by byli wyrzuceni. Stąd można słusznie wnioskować, że tutaj przez ucztę weselną został określony obecny Kościół, a tam przez wielką ucztę wieczna i ostatnia uczta, bo tutaj wchodzą ci, którzy ją znów opuszczą, a tam nikt, kto raz wszedł, już jej nie opuści. Jeśli więc ktoś mocno uważa, że jest to identyczne czytanie, uważam to za lepsze – nie raniąc przy tym wiary, żeby ustąpić miejsca temu drugiemu tłumaczeniu, niż wywoływać spory (…) To, że tam jest mowa o wielkiej uczcie, a tutaj o uczcie w południe, nie stoi w sprzeczności z naszym wyjaśnieniem, gdyż w starożytności codziennie o dziewiątej godzinie odbywał się posiłek w południe i ten główny posiłek był nazywany „wielką ucztą” (Homiliae in evangelia, homilia 38, 1).

Panie, nie wiem, czy zaprosiłbym dobrych i złych.
Panie, wiem jednak, że nie do mnie należy osąd dobrych i złych.
Niestety decyduję według sympatii i antypatii,
Ty jednak według sprawiedliwości, która staje się życiem dla wielu.
(Johanna Hauke. Mit der Bibel leben. Leipzig 2005)

 
 
Archiv - Archiwum
Counter