25. Sonntag im Jahreskreis
Das Gleichnis Jesu von den Arbeitern im Weinberg
aus dem 20.
Kapitel des Evangeliums nach Matthäus (Mt 20, 1-16) steht im Zentrum
des
heutigen Sonntagsevangeliums. Dazu ein Bild aus der Hospitalkirche in
Hof. Es
stammt aus der Kassettendecke, die aus 90 Tafeln besteht. Sie wurde auf
Vorschlag des damaligen Pfarrers Nikolaus Meyer von dem Hofer Maler
Heinrich
Lohe gestaltet. Die Darstellungen von Geschichten aus dem Alten und
Neuen
Testament lehnen sich eng an die Bilder von Matthäus Merian d. Ä.
(1593-1650)
an, teils an die Kupferstiche des Niederländers Cornelius Fischer aus
der
Osianderbibel von 1650. Den Bildern ist der Name der jeweiligen Stifter
verewigt. Die Deckenbilder wurden innerhalb eines Jahres von Juli 1688
bis
August 1689 vollendet.
Jesus, um vom Himmelreich zu sprechen, benutzt die
Bilder
von Weinberg, dem Gutsbesitzer und den Arbeitern.
Unsere Illustration
zeigt den
Besitzer des Weinbergs, der sich mit den Arbeitslosen abspricht. Sie
einigen
sich auf einen Denar, den gebräuchlichen Arbeitslohn für einen ganzen
Tag (vgl.
Mt 20, 2). Es könnte sich um den Silberdenar handeln, gleich einem
Viertel-Silberschekel, später unter Kaiser Nero einer Drachme
gleichgestellt.
Es war eine römische Sold- und Steuermünze und entsprach dem Tagelohn.
Mit dem
Gutsbesitzer reden drei Männer, die gerade von ihm engagiert wurden,
und auf
die Brücke steigen schon zwei auf, die bereits die Arbeit bekommen
haben. Das
könnte schon die dritte oder die weiteren Stunden des Tages werden (es
gab
damals den 12-Stunden-Tag). Das Bild teilt diagonal ein Fluss. Auf der
rechten
Seite befinden sich ein Haus und die Wirtschaftsgebäuden und auf der
linken ist
der Weinberg, auf einem Hügel gelegen, zu sehen. Im Hintergrund sehen
wir noch
die Berge. Die Landschaft ist eher europäisch als orientalisch.
Der Arbeitsgeber ist um die dritte, sechste und
neunte
Stunde noch immer auf der Suche nach den Arbeitern (vgl. Mt 20, 3-5).
Alle, die
keine Arbeit hatten, nimmt er in seinen Dienst. Um die elfte Stunde,
also knapp
vor Feierabend, geht er nochmals auf die Suche (vgl. Mt 20, 6). Immer
noch gibt
es Arbeitslose. Waren sie alt und kränklich, faul oder haben sie
verschlafen?
Er fragt: Warum seid ihr untätig? Niemand
braucht uns, ist ihre Antwort. Jetzt, zur elften Stunde, werden sie
gebraucht! Abends wird den Tagelöhnern der Lohn ausgeteilt: jedem einen
Denar,
egal zu welcher Stunde sie in den Dienst genommen waren. Die Reaktion
können
wir uns gut vorstellen. Unzufriedenheit zeigen jene, die den ganzen Tag
gearbeitet haben. Sie fühlen sich benachteiligt. Dabei keinem wurde
mehr Lohn
versprochen.
Chrysostomus
(† 407) bezieht die Tätigkeit im Weinberg auf die Beobachtung der
Gebote: Welches ist also der Sinn des
Gleichnisses?
Darüber müssen wir uns zuerst klar werden, dann können wir auch jene
andere
Frage lösen. Unter dem Weinberge versteht Jesus die Gebote und
Satzungen
Gottes; die Arbeitszeit ist das irdische Leben; die Arbeiter sind die
Menschen,
welche zu verschiedenen Zeiten zur Beobachtung der Gebote berufen
werden, in
der Frühe, zur dritten, sechsten, neunten und elften Stunde, d.h. die
in die
verschiedenen Altersstufen eingetreten sind und zur Zufriedenheit
gearbeitet
haben. Was jedoch vor allem in Frage kommt, ist der Umstand, ob
diejenigen,
welche die ersten waren, sich bewährt haben und gottgefällig gewesen
sind, wenn
sie trotz der Arbeit, die sie den ganzen Tag hindurch geleistet, doch
der
schnödesten Leidenschaft, dem Neide und der Eifersucht, verfielen. Denn
als sie
wahrnahmen, dass die letzten denselben Lohn wie sie empfingen, sprachen
sie:
„Diese letzten haben nur eine Stunde gearbeitet und Du hast sie uns
gleichgestellt, die wir die Last und Hitze des Tages getragen haben“.
Sie sind
aufgebracht und unmutig über das Glück der anderen, obgleich sie dabei
keinerlei Nachteil erlitten oder in ihrem Lohne geschmälert wurden; das
ist
doch ein Beweis, dass sie scheelsüchtig und missgünstig waren. Hierzu
kommt
ferner noch, dass sich der Hausvater ihnen gegenüber rechtfertigt und
in seiner
Antwort an den Wortführer ihm die schändlichste Bosheit und Scheelsucht
zum
Vorwurfe macht: „Bist du nicht um einen Denar mit mir übereingekommen?
Nimm,
was dein ist und gehe! Ich will aber diesem letzten auch geben wie dir.
Ist
dein Auge böse, weil ich gut bin?“ Welche Lehre ist also hierin
enthalten? (In
Matthaeum homiliae, Homilie 64, 3)
Der göttliche Besitzer seines geliebten Weinbergs
würde
sagen: Das Reich Gottes ist es, das allen
Gerufenen zuteil wird – kann es mehr geben?
Herr, viele Menschen sind arbeitslos,
bangen um ihren Arbeitsplatz.
Jugendliche fragen nach ihrer Zukunft,
Rentner denken an ihren Lebensabend.
Der Ungewissheiten gib es viele;
die Gewissheit, dass du uns Menschen liebst,
ist durch Jesu Tod und Auferstehung unerschütterlich.
(aus: Johanna Hauke. Mit der Bibel leben. Leipzig 2005)
|
25 Niedziela Zwykła
W centrum
ewangelii dzisiejszej niedzieli znajduje się przypowieść Jezusa o
robotnikach w
winnicy z 20 rozdziału Ewangelii św. Mateusza (Mt 20, 1-16). Do tej
opowieści
jest obraz ze szpitalnego kościoła w Hof. Pochodzi on z sufitu
kasetonowego,
składającego się z 90 scen. Na propozycję ówczesnego proboszcza
Nikolausa
Meyera odpowiedział malarz Heinrich Lohe z Hof, wykonując swoje dzieło.
Graficzne przedstawienia historii i wydarzeń ze Starego i Nowego
Testamentu
nawiązują ściśle do obrazów Matthäusa Meriana Starszego (1593-1650), a
częściowo także do miedziorytów z tzw. Osianderbibel (1650 r.) holendra
Corneliusa Fischera. Do każdego obrazu dołączono nazwisko fundatora.
Zespół
obrazów zdobiących ten sufit powstał w ciągu roku, od lipca 1688 do
sierpnia
1689.
Jezus chcąc mówić
o królestwie niebieskim, posłużył się obrazami winnicy, gospodarza i
robotników.
Nasza ilustracja pokazuje właściciela winnicy, umawiającego
się z
bezrobotnymi. Zgodzili się oni na denara, powszechnie przyjętą zapłatę
za dzień
pracy (por. Mt 20, 2). Może chodzi o srebrnego denara, równego ćwierci
srebrnego szekla, później zrównanego przez cesarza Nerona z drachmą.
Była to
rzymska moneta żołdu i podatku i odpowiadała jednodniowej zapłacie. Z
właścicielem rozmawiają trzej mężczyźni, którzy w tym momencie zostali
zaangażowani do pracy. Inni dwaj, którzy już otrzymali pracę, wchodzą
akurat na
most. To może być już trzecia godzina dnia lub następne (w tamtych
czasach
znany był podział dnia na 12 godzin). Obraz dzieli po przekątnej rzeka.
Po prawej
stronie znajduje się dom i zabudowania gospodarcze, natomiast po lewej
widzimy
winnicę, położoną na wzgórzu. W tle dostrzegamy jeszcze góry. Pejzaż
jest
raczej europejski niż orientalny.
Pracodawca
poszukuje jeszcze robotników o trzeciej, szóstej i dziewiątej godzinie
(por. Mt
20, 3-5). Wszystkich bez pracy przyjmuje do swojej służby. O godzinie
jedenastej, a więc na krótko przed końcem dniówki, wychodzi on jeszcze
raz na
poszukiwanie (por. Mt 20, 6). Jeszcze znajduje bezrobotnych. Byli oni
za starzy
lub chorzy, albo leniwi czy zaspali? Pyta on: Dlaczego
stoicie bezczynnie? Nikt nas nie potrzebuje – brzmi ich
odpowiedź. Teraz, o jedenastej godzinie, są oni potrzebni. Wieczorem
rozdano
robotnikom dniówkowym ich zapłatę, każdemu po denarze, obojętnie o
której
godzinie zostali przyjęci do służby. Ich reakcję możemy sobie dobrze
wyobrazić.
Niezadowolenie okazują ci, którzy pracowali przez cały dzień. Czują się
pokrzywdzeni. A przecież nikomu z nich nie obiecano większej zapłaty.
Św. Jan
Chryzostom (+407) odnosi pracę w winnicy do zachowywania przykazań i
pisze, co
następuje: Jaki jest sens tej
przypowieści? Co do tego, musimy najpierw mieć jasność, a potem możemy
rozwiązać to drugie pytanie. Pod pojęciem winnicy Jezus rozumie
przykazania i
nakazy Boże; czas pracy to życie ziemskie; robotnikami są ludzie,
którzy o
różnym czasie zostali powołani do zachowywania przykazań Bożych: rano,
o
trzeciej, o szóstej, o dziewiątej i o jedenastej godzinie tzn. którzy
weszli w
różne fazy wiekowe i pracowali ku zadowoleniu. To, co wchodzi w
rachubę, to
okoliczność, czy ci, którzy byli pierwszymi się sprawdzili i spodobali
się
Bogu, choć pracując przez cały dzień, jednak poddali się najpodlejszej
słabości, zazdrości i zawiści. Gdy dowiedzieli się o tym, że ostatni tę
samą
zapłatę otrzymali, co oni, szemrali mówiąc: „Ci ostatni przepracowali
tylko
jedną godzinę, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy przez cały dzień
znosili trud
i upał”. Są oni oburzeni i niezadowoleni z powodu szczęścia innych,
chociaż nie
spotkała ich żadna krzywda, ani ich zapłata nie została uszczuplona.
Jest to
dowód na to, że byli oni zazdrośni i nieżyczliwi. Do tego dochodzi
jeszcze to,
że Pan domu tłumaczy się przed nimi i w odpowiedzi przedstawicielowi
wyrzuca
szkodliwą złość i zazdrość: „Czyż nie zgodziłeś się ze mną na denara?
Zabieraj,
co twoje, i idź. Chcę i temu ostatniemu dać tyle, co tobie. Czyżbyś
krzywo
patrzył, że jestem dobry?” Jaka nauka zawiera się tutaj? (In
Matthaeum homiliae,
homilia 64, 3)
Boski Właściciel
swojej umiłowanej Winnicy powiedziałby: To
królestwo Boże będzie udziałem wszystkich powołanych – czy może być
jeszcze coś
więcej?
Panie, wielu ludzi jest bezrobotnych
i wielu drży o miejsce pracy.
Młodzi pytają o swoją przyszłość,
a renciści myślą o swoim wieczorze życia.
Wiele jest niepewności;
natomiast pewność, że Ty nas miłujesz,
stała się nienaruszalna poprzez śmierć Jezusa i Jego zmartwychwstanie.
(Johanna Hauke. Mit der Bibel leben. Leipzig 2005)
|