BOTSCHAFT FÜR DIE WOCHE - MEDYTACJA TYGODNIA
P. Dr. Teodor Puszcz SChr
 


 
»Ich nähre euch mit dem,
wovon ich mich selbst ernähre.«

»...inde pasco, unde pascor...«

Augustinus Aurelius, Sermo 339, 4

 
»Karmię was tym,
czym sam żyję.«
 
 


Gleichnis von den Arbeitern im Weinberg

Bild aus der Kassettendecke der Hospitalkirche in Hof (1688-1689)
25. Sonntag im Jahreskreis

Das Gleichnis Jesu von den Arbeitern im Weinberg aus dem 20. Kapitel des Evangeliums nach Matthäus (Mt 20, 1-16) steht im Zentrum des heutigen Sonntagsevangeliums. Dazu ein Bild aus der Hospitalkirche in Hof. Es stammt aus der Kassettendecke, die aus 90 Tafeln besteht. Sie wurde auf Vorschlag des damaligen Pfarrers Nikolaus Meyer von dem Hofer Maler Heinrich Lohe gestaltet. Die Darstellungen von Geschichten aus dem Alten und Neuen Testament lehnen sich eng an die Bilder von Matthäus Merian d. Ä. (1593-1650) an, teils an die Kupferstiche des Niederländers Cornelius Fischer aus der Osianderbibel von 1650. Den Bildern ist der Name der jeweiligen Stifter verewigt. Die Deckenbilder wurden innerhalb eines Jahres von Juli 1688 bis August 1689 vollendet.
Jesus, um vom Himmelreich zu sprechen, benutzt die Bilder von Weinberg, dem Gutsbesitzer und den Arbeitern.

Unsere Illustration zeigt den Besitzer des Weinbergs, der sich mit den Arbeitslosen abspricht. Sie einigen sich auf einen Denar, den gebräuchlichen Arbeitslohn für einen ganzen Tag (vgl. Mt 20, 2). Es könnte sich um den Silberdenar handeln, gleich einem Viertel-Silberschekel, später unter Kaiser Nero einer Drachme gleichgestellt. Es war eine römische Sold- und Steuermünze und entsprach dem Tagelohn. Mit dem Gutsbesitzer reden drei Männer, die gerade von ihm engagiert wurden, und auf die Brücke steigen schon zwei auf, die bereits die Arbeit bekommen haben. Das könnte schon die dritte oder die weiteren Stunden des Tages werden (es gab damals den 12-Stunden-Tag). Das Bild teilt diagonal ein Fluss. Auf der rechten Seite befinden sich ein Haus und die Wirtschaftsgebäuden und auf der linken ist der Weinberg, auf einem Hügel gelegen, zu sehen. Im Hintergrund sehen wir noch die Berge. Die Landschaft ist eher europäisch als orientalisch.
Der Arbeitsgeber ist um die dritte, sechste und neunte Stunde noch immer auf der Suche nach den Arbeitern (vgl. Mt 20, 3-5). Alle, die keine Arbeit hatten, nimmt er in seinen Dienst. Um die elfte Stunde, also knapp vor Feierabend, geht er nochmals auf die Suche (vgl. Mt 20, 6). Immer noch gibt es Arbeitslose. Waren sie alt und kränklich, faul oder haben sie verschlafen? Er fragt: Warum seid ihr untätig? Niemand braucht uns, ist ihre Antwort. Jetzt, zur elften Stunde, werden sie gebraucht! Abends wird den Tagelöhnern der Lohn ausgeteilt: jedem einen Denar, egal zu welcher Stunde sie in den Dienst genommen waren. Die Reaktion können wir uns gut vorstellen. Unzufriedenheit zeigen jene, die den ganzen Tag gearbeitet haben. Sie fühlen sich benachteiligt. Dabei keinem wurde mehr Lohn versprochen.

Chrysostomus († 407) bezieht die Tätigkeit im Weinberg auf die Beobachtung der Gebote: Welches ist also der Sinn des Gleichnisses? Darüber müssen wir uns zuerst klar werden, dann können wir auch jene andere Frage lösen. Unter dem Weinberge versteht Jesus die Gebote und Satzungen Gottes; die Arbeitszeit ist das irdische Leben; die Arbeiter sind die Menschen, welche zu verschiedenen Zeiten zur Beobachtung der Gebote berufen werden, in der Frühe, zur dritten, sechsten, neunten und elften Stunde, d.h. die in die verschiedenen Altersstufen eingetreten sind und zur Zufriedenheit gearbeitet haben. Was jedoch vor allem in Frage kommt, ist der Umstand, ob diejenigen, welche die ersten waren, sich bewährt haben und gottgefällig gewesen sind, wenn sie trotz der Arbeit, die sie den ganzen Tag hindurch geleistet, doch der schnödesten Leidenschaft, dem Neide und der Eifersucht, verfielen. Denn als sie wahrnahmen, dass die letzten denselben Lohn wie sie empfingen, sprachen sie: „Diese letzten haben nur eine Stunde gearbeitet und Du hast sie uns gleichgestellt, die wir die Last und Hitze des Tages getragen haben“. Sie sind aufgebracht und unmutig über das Glück der anderen, obgleich sie dabei keinerlei Nachteil erlitten oder in ihrem Lohne geschmälert wurden; das ist doch ein Beweis, dass sie scheelsüchtig und missgünstig waren. Hierzu kommt ferner noch, dass sich der Hausvater ihnen gegenüber rechtfertigt und in seiner Antwort an den Wortführer ihm die schändlichste Bosheit und Scheelsucht zum Vorwurfe macht: „Bist du nicht um einen Denar mit mir übereingekommen? Nimm, was dein ist und gehe! Ich will aber diesem letzten auch geben wie dir. Ist dein Auge böse, weil ich gut bin?“ Welche Lehre ist also hierin enthalten? (In Matthaeum homiliae, Homilie 64, 3)
Der göttliche Besitzer seines geliebten Weinbergs würde sagen: Das Reich Gottes ist es, das allen Gerufenen zuteil wird – kann es mehr geben?

Herr, viele Menschen sind arbeitslos,
bangen um ihren Arbeitsplatz.
Jugendliche fragen nach ihrer Zukunft,
Rentner denken an ihren Lebensabend.
Der Ungewissheiten gib es viele;
die Gewissheit, dass du uns Menschen liebst,
ist durch Jesu Tod und Auferstehung unerschütterlich.
(aus: Johanna Hauke. Mit der Bibel leben. Leipzig 2005)

25 Niedziela Zwykła

W centrum ewangelii dzisiejszej niedzieli znajduje się przypowieść Jezusa o robotnikach w winnicy z 20 rozdziału Ewangelii św. Mateusza (Mt 20, 1-16). Do tej opowieści jest obraz ze szpitalnego kościoła w Hof. Pochodzi on z sufitu kasetonowego, składającego się z 90 scen. Na propozycję ówczesnego proboszcza Nikolausa Meyera odpowiedział malarz Heinrich Lohe z Hof, wykonując swoje dzieło. Graficzne przedstawienia historii i wydarzeń ze Starego i Nowego Testamentu nawiązują ściśle do obrazów Matthäusa Meriana Starszego (1593-1650), a częściowo także do miedziorytów z tzw. Osianderbibel (1650 r.) holendra Corneliusa Fischera. Do każdego obrazu dołączono nazwisko fundatora. Zespół obrazów zdobiących ten sufit powstał w ciągu roku, od lipca 1688 do sierpnia 1689.
Jezus chcąc mówić o królestwie niebieskim, posłużył się obrazami winnicy, gospodarza i robotników.

Nasza ilustracja pokazuje właściciela winnicy, umawiającego się z bezrobotnymi. Zgodzili się oni na denara, powszechnie przyjętą zapłatę za dzień pracy (por. Mt 20, 2). Może chodzi o srebrnego denara, równego ćwierci srebrnego szekla, później zrównanego przez cesarza Nerona z drachmą. Była to rzymska moneta żołdu i podatku i odpowiadała jednodniowej zapłacie. Z właścicielem rozmawiają trzej mężczyźni, którzy w tym momencie zostali zaangażowani do pracy. Inni dwaj, którzy już otrzymali pracę, wchodzą akurat na most. To może być już trzecia godzina dnia lub następne (w tamtych czasach znany był podział dnia na 12 godzin). Obraz dzieli po przekątnej rzeka. Po prawej stronie znajduje się dom i zabudowania gospodarcze, natomiast po lewej widzimy winnicę, położoną na wzgórzu. W tle dostrzegamy jeszcze góry. Pejzaż jest raczej europejski niż orientalny.
Pracodawca poszukuje jeszcze robotników o trzeciej, szóstej i dziewiątej godzinie (por. Mt 20, 3-5). Wszystkich bez pracy przyjmuje do swojej służby. O godzinie jedenastej, a więc na krótko przed końcem dniówki, wychodzi on jeszcze raz na poszukiwanie (por. Mt 20, 6). Jeszcze znajduje bezrobotnych. Byli oni za starzy lub chorzy, albo leniwi czy zaspali? Pyta on: Dlaczego stoicie bezczynnie? Nikt nas nie potrzebuje – brzmi ich odpowiedź. Teraz, o jedenastej godzinie, są oni potrzebni. Wieczorem rozdano robotnikom dniówkowym ich zapłatę, każdemu po denarze, obojętnie o której godzinie zostali przyjęci do służby. Ich reakcję możemy sobie dobrze wyobrazić. Niezadowolenie okazują ci, którzy pracowali przez cały dzień. Czują się pokrzywdzeni. A przecież nikomu z nich nie obiecano większej zapłaty.

Św. Jan Chryzostom (+407) odnosi pracę w winnicy do zachowywania przykazań i pisze, co następuje: Jaki jest sens tej przypowieści? Co do tego, musimy najpierw mieć jasność, a potem możemy rozwiązać to drugie pytanie. Pod pojęciem winnicy Jezus rozumie przykazania i nakazy Boże; czas pracy to życie ziemskie; robotnikami są ludzie, którzy o różnym czasie zostali powołani do zachowywania przykazań Bożych: rano, o trzeciej, o szóstej, o dziewiątej i o jedenastej godzinie tzn. którzy weszli w różne fazy wiekowe i pracowali ku zadowoleniu. To, co wchodzi w rachubę, to okoliczność, czy ci, którzy byli pierwszymi się sprawdzili i spodobali się Bogu, choć pracując przez cały dzień, jednak poddali się najpodlejszej słabości, zazdrości i zawiści. Gdy dowiedzieli się o tym, że ostatni tę samą zapłatę otrzymali, co oni, szemrali mówiąc: „Ci ostatni przepracowali tylko jedną godzinę, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy przez cały dzień znosili trud i upał”. Są oni oburzeni i niezadowoleni z powodu szczęścia innych, chociaż nie spotkała ich żadna krzywda, ani ich zapłata nie została uszczuplona. Jest to dowód na to, że byli oni zazdrośni i nieżyczliwi. Do tego dochodzi jeszcze to, że Pan domu tłumaczy się przed nimi i w odpowiedzi przedstawicielowi wyrzuca szkodliwą złość i zazdrość: „Czyż nie zgodziłeś się ze mną na denara? Zabieraj, co twoje, i idź. Chcę i temu ostatniemu dać tyle, co tobie. Czyżbyś krzywo patrzył, że jestem dobry?” Jaka nauka zawiera się tutaj? (In Matthaeum homiliae, homilia 64, 3)
Boski Właściciel swojej umiłowanej Winnicy powiedziałby: To królestwo Boże będzie udziałem wszystkich powołanych – czy może być jeszcze coś więcej?

Panie, wielu ludzi jest bezrobotnych
i wielu drży o miejsce pracy.
Młodzi pytają o swoją przyszłość,
a renciści myślą o swoim wieczorze życia.
Wiele jest niepewności;
natomiast pewność, że Ty nas miłujesz,
stała się nienaruszalna poprzez śmierć Jezusa i Jego zmartwychwstanie.
(Johanna Hauke. Mit der Bibel leben. Leipzig 2005)

 
 
Archiv - Archiwum
Counter