BOTSCHAFT FÜR DIE WOCHE - MEDYTACJA TYGODNIA
P. Dr. Teodor Puszcz SChr
 


 
»Ich nähre euch mit dem,
wovon ich mich selbst ernähre.«

»...inde pasco, unde pascor...«

Augustinus Aurelius, Sermo 339, 4

 
»Karmię was tym,
czym sam żyję.«
 
 


Gang Jesu auf dem Wasser (fol. 27v)

Miniatur aus dem Codex Egberti (um 980)
19. Sonntag im Jahreskreis

Das Bild (fol. 27v), das wir betrachten möchten, ist eines der 60 Miniaturen des Egbert-Codex (um 980 entstanden). Das prachtvolle handschriftliche Perikopenbuch der Stadtbibliothek Trier (Ms. 24) bietet neben der Nahrung für die Ohren des Zuhörers der Evangelienfragmente auch Etwas für die Augen. Der Miniator dieser Handschrift hat nicht versäumt die Erzählung von der Rettung des sinkenden Petrus (Mt 14, 22-33) ins Bild zu fassen. Die Geschichte mit dem Gang Jesu auf dem Wasser, der seinen Jüngern am frühen Morgen auf dem See begegnet, ist zum Thema des Evangeliums für den 19. Sonntag im Jahreskreis geworden. Auf dem Bild sehen wir drei Aposteln im Boot, die zum Jesus fahren. Einer führt das Ruder, zwei heben staunend die Hände. Zwischen Jesus und Schifflein ist der sinkende Petrus zu sehen. Als er das Boot verlassen hatte und über das Wasser Christus entgegengegangen war, empfand er Furcht und sank bis zur Brust im Wasser ein. Der auf dem Wasser stehende Meister packt seinen Jünger rettend am rechten Handgelenk. Oben im Bild sind zwei gehörnte Windgötter am Himmel zu sehen, die auf den Sturm hinweisen.

Aus dem Evangelium erfahren wir, als Jesus in Einsamkeit und in der Nacht auf dem Berg gebetet hatte, ging er zu seinen Jüngern zurück. Der Berg ist als Ort der besonderen Nähe Gottes zu bezeichnen. Benedikt XVI. in seinem Jesus-Buch schreibt folgendes: „wieder müssen wir die verschiedenen Berge des Lebens Jesu zusammendenken: den Berg der Versuchung; den Berg seiner großen Verkündigung; den Berg des Gebetes; den Berg der Verklärung; den Berg der Angst; den Berg des Kreuzes und schließlich den Berg des Auferstandenen“ (Jesus von Nazareth. Bd. 1, S. 356).
Jesus ging in der vierten Nachtwache (zwischen der dritten und der sechsten Stunde morgens) zu seinen Jüngern (vgl. Mt 14, 23. 25). Die Nacht wurde zunächst in drei, dann unter römischem Einfluss in vier Nachtwachen (zu je „drei“ Stunden) eingeteilt. Der Lichttag dagegen wurde in zwölf Stunden eingeteilt, von Sonnenaufgang gerechnet bis zum Sonnenuntergang. Der Tag also dauerte von Sonnenuntergang zum Sonnenuntergang. Die unerkannte Gestalt Jesu hat bei den Jüngern große Angst ausgelöst. Sie haben sogar geschrien. Er sagte zu ihnen: Ego sum, nolite, timere (Mt 14, 27b). Wie oft hat er nach seiner Auferstehung die Jünger beruhigt: Ich bin es, fürchtet euch nicht!

Petrus Comestor hat in seinem Werk Historia scholastica (eine Weltgeschichte des Alten und des Neuen Testaments), das er als Kanzler von Notre Dame in Paris ca. 1168-1173 abgefasst hatte, in einem kurzen Aufsatz Quod Dominus ambulavit super mare (Wie der Herr auf dem Meer ging) eine interessante Interpretation zu der vierten Nachtwache gegeben. Er hat die Nachtwachen als Altersstufen des Menschen betrachtet. Quatuor vigilis noctis faciunt excubantes in castris. Prima dicitur conticinium, in qua omnes simul vigilant; secunda intempestum, in qua adolescentes; tertia gallicinium, in qua viri; quarta antelucanum, in qua senes. Has Dominus aliis nominibus vocavit sero, an media nocte, an galli cantu, an mane (Marc. XIII). Vier Nachtwachen machen die Wächter in den Burgen. Die erste heißt: Verstummen, in der alle zugleich wachen und die zweite: Totenstille, in der sie heranwachsen. Die dritte bedeutet: Hahnenschrei, in der sie Erwachsene und die vierte Morgenrot, in der sie schon alt sind. Der Herr rief sie der Reihe nach mit verschieden Namen, um Mitternacht, um Hahnenschrei und am Morgen (vgl. Mk 13, 35).

Die Offenbarung Jesu klingt wie die Worte des Mose: Qui est, misit me ad vos – Jahwe hat mich zu euch gesandt (vgl. Ex 3, 15). Die Angst und Zweifel wegnehmende Gegenwart Jesu erlaubt Petrus auf dem Wasser zu wagen, aber seine innere Disposition – wie der heftige Wind – zieht ihn nach unten. Er braucht doch die rettende Hand Jesu. Er ist noch kein Erwachsener, auch nicht Heranwachsender im Glauben. Er wird noch vieles lernen müssen bevor für ihn Hahnenschrei und Morgen kommt. Der Herr wird ihn noch lange an der Hand führen müssen, bis er zum Kephas wird. Geht uns nicht genauso?

Herr, du bist mein Fels, auf dem ich bauen will.
Herr, du hast aus Simon einen Fels gemacht.
Herr, mache mich auch zu einem Fels.

19 Niedziela Zwykła

Obraz (fol. 27v), który chcemy medytować, należy do 60 miniatur Codex Egberti (ok. 980). Ten okazały rękopiśmienny ewangelistarz (Ms. 24 Stadtbibliothek Trier) proponuje, obok pokarmu dla uszu słuchacza fragmentów ewangelii, również coś dla jego oczu. Miniator tego rękopisu nie omieszkał zamknięcia w ilustracji opowiadania o uratowaniu tonącego Piotra (Mt 14, 22-33). Opis kroczenia Jezusa po wodzie, spotykającego swoich uczniów o świcie na jeziorze, stał się tematem Ewangelii na 19 Niedzielę Zwykłą. Na obrazie widzimy trzech Apostołów w łodzi, płynących wprost do Jezusa. Jeden z nich wiosłuje, a pozostali dwaj podnoszą swoje ręce z zachwytu. Między Jezusem a łódką dostrzegamy tonącego Piotra. Kiedy opuścił on łódkę i wyszedł Chrystusowi naprzeciw po wodzie, to odczuł strach i zanurzył się już do połowy w głębinach. Mistrz stojący na wodzie chwycił swojego ucznia za przegub ręki, ratując go w ten sposób. U góry ilustracji widzimy jeszcze na niebie dwa bóstwa wiatru z rogami, wskazujące na burzę.

Z ewangelii dowiadujemy się, że Jezus po nocy spędzonej w samotności na modlitwie na górze, wrócił do swoich uczniów. Góra jest miejscem szczególnej bliskości Boga. Benedykt XVI w swojej książce o Jezusie napisał: I znowu: o tych różnych górach pojawiających się w życiu Jezusa musimy myśleć w ich powiązaniach: góra kuszenia, góra Jego wielkiego przepowiadania, góra modlitwy, góra Przemienienia, góra trwogi, góra Krzyża, a wreszcie góra Wniebowstąpienia (Jezus z Nazaretu, część II, 257).
Jezus udał się do swoich uczniów o czwartej straży nocnej – między godziną trzecią a szóstą rano (por. Mt 14, 23. 25). Noc dzielono najpierw na trzy, a później pod wpływem Rzymian na cztery straże nocne (po trzy godziny każda). Natomiast dzień był podzielony na dwanaście godzin, od wschodu słońca aż do jego zachodu. Dzień trwał od zachodu słońca do następnego zachodu. Nierozpoznana postać Jezusa wywołała u nich wielki lęk. Nawet krzyczeli oni ze strachu. Przemówił On do nich: Ego sum, nolite, timere (Mt 14, 27b). Jakże często uspokajał swoich uczniów po zmartwychwstaniu słowami: Ja jestem, nie bójcie się!

Petrus Comestor w swoim dziele Historia scholastica (historia Starego i Nowego Testamentu), które napisał jako kanclerz Notre Dame w Paryżu ok. 1168-1173, w krótkim rozdziale Quod Dominus ambulavit super mare (Jak Pan kroczył po morzu) podał interesującą interpretację czwartej straży nocnej. Straże nocne widział on jako kolejne etapy życia człowieka. Quatuor vigilis noctis faciunt excubantes in castris. Prima dicitur conticinium, in qua omnes simul vigilant; secunda intempestum, in qua adolescentes; tertia gallicinium, in qua viri; quarta antelucanum, in qua senes. Has Dominus aliis nominibus vocavit sero, an media nocte, an galli cantu, an mane (Marc. XIII). Czterech straży nocnych dokonują strażnicy w zamkach. Pierwsza nazywa się zamilknięcie, w której wszyscy razem czuwają, a druga, pełna cisza, w której oni wzrastają. Trzecia oznacza pianie koguta, w której już są dorośli, a czwarta, jutrzenka, w której są już starcami. Pan wołał ich po kolei różnymi imionami, o północy, o pianiu koguta i rano (por. Mk 13, 35).

Objawienie Jezusa brzmi jak słowa Mojżesza: Qui est, misit me ad vos – Jahwe posłał mnie do was (por. Wj 3, 15). Obecność Jezusa, usuwająca strach i wątpliwości, pozwala Piotrowi zrobić krok na wodzie, ale jego wewnętrzna dyspozycja – jak gwałtowny wiatr – ściąga go w dół. Potrzebuje on jednak ratującej ręki Jezusa. Jeszcze nie jest on dorosłym, ani dorastającym we wierze. Jeszcze wiele będzie musiał się nauczyć zanim przyjdzie dla niego pianie koguta i poranek. Pan będzie jeszcze długo prowadził go za rękę, aż stanie się Kefasem. Czy nie jesteśmy tacy sami?

Panie, Ty jesteś moją Skałą, na której chcę budować.
Panie, Ty uczyniłeś Skałę z Szymona.
Panie, uczyń ze mnie również taką skałę.

 
 
Archiv - Archiwum
Counter