9. Sonntag im Jahreskreis
In der Liturgie des heutigen Sonntags, im
Zwischengesang,
zweimal hören wir, dass Gott ein schützender Fels und eine feste Burg
(vgl. Ps
31 (30), 3b. 4a) für die Gläubigen ist. Diese Aussage des Psalmisten
des Alten
Testaments korrespondiert mit der Aussage Jesu vom klugen Mann, der
sein Haus
auf Felsen baute (vgl. Mt 7, 24) und vom unvernünftigen Menschen, der
sein Haus
auf Sand aufstellte (vgl. Mt 7, 26).
Ich habe kein Bild gefunden, das diese Aussage vom
Haus auf
Felsen oder auf Sand darstellen würde. Aber im Albani-Psalter
(Dombibliothek
Hildesheim, MS St. Godehard 1), der in Jahren 1119-1146 angefertigt
wurde,
finden wir eine Initiale, die den Gedanken über das Vertrauen auf Gott
vermittelt (Seite 126). In den Buchstaben „I“, mit dem der erste Satz
des
Psalms 31 (die Zählung der griechischen Septuaginta - LXX und 30 der
lateinischen - Vg) anfängt: In
te, Domine, speravi, ist der
wichtige Gedanke festgehalten. Die Initiale ist groß und auf 2/3 des
Blattes
ausgestreckt. Der Psalmist steht mit seinen Füßen im einen
verschlungenen Netz.
Er erhebt seine Hände. Diese Geste erinnert an den Orantengestus (die
Hände zum
Gebet erhoben) oder einfach: sie sollen angefasst werden, damit der
verzweifelte Mensch herausgezogen werden möge. Jesus sitzt auf seinem
Thron und
beugt sich zum David, seine Hände zu ihm ausstreckend, um ihn zu
erheben. Er
neigt sein Haupt zu ihm herab und hört dem Gebet zu: Wende
dein Ohr mir zu… Du wirst mich befreien aus dem Netz… In deine
Hände lege ich voll Vertrauen meinen Geist… denn du hast mein Elend
angesehen
(Ps 31 (30), 3a. 5a. 6a. 8b). Der Mensch, der Gott als protector,
refugium und fortitudo (lateinischer
Text) anerkennt,
der baut sein Haus auf Felsen. Gott ist für ihn wie ein Fels, wie ein
fester,
sicherer Grund. Auf solchem Grund ist der Bau sicher.
Robert Spaemann (1927-2018), Philosoph und Christ,
kommentierte den Ps 31(30) wie folgt: Dieser
Psalm – ursprünglich wohl aus der Situation eines von Not, Feindschaft,
Morddrohung Bedrängten, von Freunden Verlassenen gesprochen – ist in
das
Gebetbuch von Synagoge und Kirche, den Psalter, aufgenommen, weil er
wie alle
anderen Psalmen auch die Situation des Gläubigen ausspricht, und das
heißt: wie
die wahre Situation des Menschen, die elementare Bedürftigkeit nach
Rettung und
das Schon-gerettet-Sein. Worin besteht das Schon-gerettet-Sein? Es
besteht
darin, dass der Rettungsuchende weiß, an wen er sich zu wenden hat, und
weiß,
dass der Retter ihn retten will. Das macht seine Geborgenheit aus.
Derselbe
Grad von Hunger kann ja für zwei Menschen eine ganz verschiedene
Bedeutung
haben, wenn der eine weiß, dass ihn nichts zu essen erwartet und er
verhungern
wird, und der andere weiß, dass jemand da ist, der ihm den Tisch decken
wird.
Letzteres ist die Situation des Gläubigen. Er ist in Bedrängnis, aber
er lebt
in der Geborgenheit der Hoffnung. Der erste Satz diese Psalms leitet
einen
Hilferuf ein: „Herr, auf Dich traue ich, lass mich nimmermehr
zuschanden
werden“. Aber die Weise, wie er ihn einleitet, macht es möglich, den
gleichen
Vers als triumphierenden Abschluss des Te Deum zu singen: „In
te Domine speravi, non confundar in aeternum“, denn der flehende
Hilferuf geschieht in der Gewissheit der Erhörung: „Bittet um was ich
wollt,
und es wird euch gegeben“ (Joh 15, 7). Der Beter appelliert an keine
ungewisse
Instanz, sondern an Gottes „Gerechtigkeit“. Nun ist zwar Gottes
Gerechtigkeit
gewiss, aber doch nicht die unsrige. Warum kann dann der Beter so
sicher sein,
dass dieser Appell an Gottes Gerechtigkeit zu seinen Gunsten ausgeht?
(Meditationen eines Christen. Über die Psalmen 1-51, 244-245).
Vor paar Monaten haben wir die Debatte über
Gottesbezug in
der EU-Verfassung verfolgt. Diesen Satz im Grundgesetz weglassen, heißt
auf
Sand bauen. Sogar der erste Bundespräsident Deutschlands, Theodor Heuß,
ein
liberaler Politiker, sagte einmal: „Europa baut auf drei Hügeln. Der
Areopag
(das griechische Denken von der Demokratie), das Capitol (das römische
Denken
vom Staat und seinen Bürgern, von der res publica) und – man höre und
staune – Golgatha (das christliche Denken von Freiheit, Gerechtigkeit
und
Menschenwürde)“. Der Heidelberger Philosoph Hans-Georg Gadamer
(1900-2001) sagte
zu seinem hundertsten Geburtstag: „Zukunft ist Herkunft. Wenn wir uns
unserer
Herkunft nicht mehr erinnern, werden wir keine Zukunft haben“. Johannes
Rau
sagte es als Bundespräsident etwas populärer: „Wenn du nicht weißt,
woher du
kommst, kannst du auch nicht wissen, wohin du gehst“. Es wird am Haus
gebaut,
das den Namen Europa trägt. Europa ist eine Idee, eine
Wertegemeinschaft, eine
kulturelle Einheit. Europa hat als einigendes Band und als tragendes
Wertesystem von Anbeginn seine christliche Prägung. „Europa ist unter
dem Kreuz
zu haben oder gar nicht“ – mahnt der großer Europäer Otto von Habsburg.
Mit den
Betenden rufen wir:
Herr, wende dein Ohr uns zu.
Herr, sei uns ein schützender Fels.
Herr, führe uns und leite uns.
|
9 Niedziela Zwykła
W Liturgii
dzisiejszej niedzieli, w psalmie responsoryjnym, dwa razy słyszymy, że
Bóg jest
skałą schronienia i zamkiem warownym (por. Ps 31 (30), 3b. 4a) dla
wierzących w
Niego. Ta wypowiedź psalmisty ze Starego Testamentu koresponduje z
wypowiedzią
Jezusa o rozsądnym człowieku, który budował swój dom na skale (por. Mt
7, 24) i
o nierozsądnym mężu, stawiającym swój dom na piasku (por. Mt 7, 26).
Nie znalazłem
żadnej ilustracji, która by przedstawiała tę wypowiedź o domu na skale
lub na
piasku. Natomiast w Albani-Psalterium (Dombibliothek Hildesheim, MS St.
Godehard 1), które powstało w latach 1119-1146, znajdujemy inicjał,
przestawiający myśl o zaufaniu Bogu (s. 126). W literę „I”, którą
zaczyna się
pierwsze zdanie psalmu 31 (numeracja tłumaczenia greckiego Septuaginty
- LXX –
oraz 30 łacińskiego Wulgaty - Wlg): In te,
Domine, speravi, została wpisana ważna przesłanka. Inicjał jest
stosunkowo
duży i rozciąga się na 2/3 karty. Psalmista tkwi sowimi stopami w
zaplątanej
sieci i podnosi ręce. Ten gest przypomina nam gest oransa (ręce
wzniesione do
modlitwy) lub po prostu: one powinny być uchwycone, aby zrozpaczony
człowiek
mógł być wyciągnięty w górę. Jezus siedzi na swoim tronie i pochyla się
do
Dawida, by go podnieść swoimi ku niemu wyciągniętymi rękami,. Pochyla
On swoją
głowę ku niemu, by wsłuchać się w modlitwę: Skłoń
ku mnie swe ucho... Wydobądź mnie z sieci zastawionej na mnie... W ręce
Twoje
powierzam ducha mojego... boś wejrzał na moją nędzę (Ps 31 (30),
3a. 5a.
6a. 8b). Człowiek, dla którego Bóg jest protector,
refugium i fortitudo (łaciński tekst),
ten buduje swój dom na skale. Bóg jest
dla niego jakby skałą, mocnym i pewnym gruntem. Na takich podstawach
budowa
jest pewna.
Robert Spaemann
(1927-2018), filozof i chrześcijanin, komentował Ps 31(30) następująco:
Ten psalm –
pierwotnie wypowiedziany przez
człowieka w sytuacji biedy, wrogości, groźby mordu, opuszczenia przez
przyjaciół – przejęty został przez modlitewnik Synagogi i Kościoła,
przez
psałterz, gdyż dotyka sytuacji wierzącego, jak wszystkie inne psalmy, i
znaczy
to – dotyka prawdziwej sytuacji człowieka, elementarną potrzebę ratunku
i
„bycia już uratowanym”. Na czym polega to bycie już uratowanym? Polega
ono na
tym, że szukający ratunku wie, do kogo ma się zwrócić i wie, że ten
Ratujący
chce go uratować. To oznacza bezpieczeństwo. Ten sam stopień głodu może
dla
dwóch ludzi mieć całkiem inne znaczenie, gdy jeden wie, że nie ma dla
niego nic
do jedzenia i zginie z głodu, to drugi wie, że jest Ktoś, kto zastawi
stół dla
niego. To drugie przedstawia sytuację człowieka wierzącego. Jest on w
ciężkim
położeniu, ale żyje w bezpiecznej nadziei. Pierwsze zdanie tego psalmu
wprowadza krzyk o pomoc: „Panie, do Ciebie się uciekam, niech nigdy nie
doznam
zawodu”. Ale sposób, w jaki go wprowadza, umożliwia zaśpiewanie tego
samego
wersu jako tryumfalne zakończenie Te Deum:
„In te Domine speravi,
non confundar in aeternum”,
gdyż to wołanie o pomoc odbywa się w pewności wysłuchania: „proście, o
cokolwiek chcecie, a to wam się spełni” (J 15, 7). Modlący się człowiek
apeluje
nie do nieznanej instancji, ale do Bożej „sprawiedliwości”. Teraz Boża
sprawiedliwość jest wprawdzie pewna, ale jednak nie nasza. Dlaczego
może
człowiek modlący się być pewny, że jego apel do Bożej sprawiedliwości
wypadnie
na jego korzyść? (Meditationen
eines Christen. Über die Psalmen 1-51, 244-245).
Przed kilkoma
miesiącami byliśmy świadkami debaty o odwołaniu się do Boga w
konstytucji Unii
Europejskiej. Wyrzucić zdanie o Bogu z konstytucji, to znaczy budować
na
pisaku. Nawet pierwszy prezydent powojennych Niemiec, Theodor Heuß,
liberalny
polityk, powiedział kiedyś, że „Europa buduje na trzech wzgórzach: na
areopagu
(grecka myśl o demokracji), na kapitolu (rzymska myśl o państwie i jego
obywatelach – res publica) i – o
dziwo – na Golgocie (chrześcijańska myśl o wolności, sprawiedliwości i
godności
człowieka)”. Hans-Georg Gadamer (1900-2001), filozof z Heidelbergu,
powiedział
podczas swoich 100 urodzin: „Przyszłość to przeszłość. Jeśli zapomnimy
o naszej
przeszłości, to nie będziemy mieli żadnej przyszłości”. Johannes Rau,
jako
prezydent, powiedział to trochę popularniej: „Jeśli nie wiesz, skąd
przychodzisz, to nie możesz również wiedzieć, dokąd idziesz”. Buduje
się dom,
który ma na imię Europa. Europa jest ideą, wspólnotą wartości i
jednością
kultury. Europa, jako łącząca nić i trwały system wartości, ma od
początku
chrześcijańskie piętno. „Europa może być Europą tylko pod krzyżem, albo
wcale”
– napomina wielki europejczyk Otto von Habsburg. Z modlącymi się chcemy
wołać:
Panie, zwróć ku nam swoje ucho.
Panie, bądź nam skałą schronienia.
Panie, prowadź nas i kieruj nami.
|