1. Fastensonntag
Das Bild für heutigen ersten Fastensonntag ist
eher selten
in der Kunst. Es stammt aus dem linken Flügel der ersten Tür
(1403-1424) von
Lorenzo Ghiberti (1378-1455). Das Werk wurde für die Nordfassade des
Baptisterium San Giovanni in Florenz angefertigt. Das Bild fasst die
Szene der
Versuchung Jesu in der Wüste aus dem Matthäusevangelium 4, 1-11 (par.
Mk 1,
12-13; Lk 4, 1-13) im Auge. Sehr schlicht ist die Darstellung und arm
an
Elementen, aber trotzdem voll Respekt. Das Graue der Bronze wird nur
wenig von der
goldenen Farbe erleuchtet. Vielleicht sollen wir uns auf das
Wesentlichste
konzentrieren.
Benedikt XVI. hat in seinem Jesus-Buch der
Versuchung-Perikope seine Aufmerksamkeit gewidmet. Er Stellt die vielen
Versuchungen auf dem Weg Jesu in seine Sendung hinein, damit kann er
mit uns
Menschen solidarisch sein. Er schrieb folgendes: Die drei
synoptischen Evangelien erzählen uns zu unserer Überraschung,
dass die erste Weisung des Geistes ihn [Jesus] in die Wüste führt,
„damit er
vom Teufel versucht werde“ (Mt 4, 1). Der Aktion geht die innere
Sammlung
voraus, und diese Sammlung ist notwendigerweise auch ein Ringen um den
Auftrag,
ein Ringen gegen die Entstellungen des Auftrags, die sich als dessen
wirkliche
Erfüllungen anbieten. Sie ist Hinabsteigen in die Gefährdungen des
Menschen,
denn nur so kann der gefallene Mensch aufgerichtet werden: Jesus muss –
das
gehört zum Kern seiner Sendung – in das
Drama der menschlichen Existenz hineintreten, es bis in seine letzten
Tiefen
durchschreiten, um so das „verlorene Schaf“ zu finden, auf die
Schultern zu
nehmen und heimzutragen. Der Abstieg Jesu „in die Hölle“, von dem das
Glaubensbekenntnis spricht, hat sich nicht nur in seinem Tod und nach
seinem
Tod vollzogen sondern gehört immerfort zu seinem Weg: Er muss die ganze
Geschichte von ihren Anfängen her – von „Adam“ an – aufgreifen,
durchschreiten
und durchleiden, um sie umwandeln zu können. Besonders der
Hebräer-Brief hat
mit Nachdruck betont, dass zu Jesu Sendung, zu seiner in der Taufe
vorweg
dargestellten Solidarität mit und allen gehört, sich in die Bedrohungen
und
Gefährdungen des Menschseins einzulassen: „Darum musste er in allem
seinen
Brüdern gleich sein, um ein barmherziger und
treuer Hohepriester vor Gott zu sein und die Sünden des Volkes
zu
sühnen. Denn da er selbst in Versuchung geführt wurde und gelitten hat,
kann er
denen helfen, die in Versuchung geführt werden“ (2, 17f). „Wir haben ja
nicht
einen Hohenpriester, den nicht mitfühlen könnte mit unseren Schwächen,
sondern
einen, der in allem wie wir in Versuchung geführt worden ist, aber
nicht
gesündigt hat“ (4, 15). Die Versuchungsgeschichte steht so in engem
Zusammenhang mit der Taufgeschichte, in der Jesus in die Solidarität
mit den
Sündern eintritt. Neben ihr steht das Ringen des Ölbergs als
nochmaliges großes
Ringen Jesu um seine Sendung. Aber die „Versuchungen“ begleiten den
ganzen Weg
Jesu, und die Versuchungsgeschichte erscheint insofern – ganz ähnlich
wie die
Taufe – als eine Antizipation, in der sich das Ringen des ganzen Weges
verdichtet (Jesus von Nazareth, Bd. 1, 54-56).
Mir kommt ein Gedanke in den Sinn über die Gesetze
und das
Recht. Oft wird einem gesagt: Du hast
Recht oder du bist im Recht. Der
Versucher sagt zu Jesus: Wenn du Gottes
Sohn bist, so befiehl, dass aus diesen Steinen Brot wird… Wenn du Gottes Sohn bist, so stürz dich
hinab. Du bist im Recht Jesus – würde der Teufel heute mit unseren
Worten
sagen – du kannst das machen, mach doch! Uns werden hier und dort
Rechte
zugewiesen. Uns sagt man immer wieder, was für Rechte wir haben. Die zu
vielen
Gesetze beschränken unser Leben und unser Miteinander, so dass das
Menschliche
an der Strecke bleibt. Wir werden an die Rechte der anderen erinnert.
Wenn es
dazu kommt, nimmt man die dicken Gesetzbücher in die Hand, um nach dem
Recht zu
schauen. Oft genug werden wir ungerecht behandelt und sogar die
staatlich
geschützte Schlamperei der Firmen und der Dienstleistenden stürzt uns
zu Boden.
Und wo ist der Platz für die Freiheit, die Liebe, die Barmherzigkeit?
Wo ist
das Ernstnehmen des Menschen, der vor mir steht? Wo ist Gott mit seinem
Recht
der Liebe und Barmherzigkeit geblieben? Er geht jetzt seinen Weg zum
Kreuz. Und
das bedeutet Liebe Gottes zu den Menschen. Er wurde versucht von dem
Versucher
und hat die Prüfung bestanden. Denken wir in unseren Prüfungen an Ihn?
Herr Jesus,
bleibe bei mir in schweren Stunden,
sei eine Stimme für mich,
sei eine Hand für mich,
sei Jemand für mich, der mit mir geht,
damit ich siege.
|
1 Niedziela Wielkiego Postu
Scena z ewangelii
na dzisiejszą pierwszą niedzielę Wielkiego Postu jest raczej rzadka w
sztuce
sakralnej. Pochodzi ona z lewego skrzydła pierwszych drzwi (1403-1424)
Lorenzo
Ghiberti (1378-1455). Dzieło to zostało wykonane dla północnej fasady
baptysterium San Giovanni we Florencji. Tematem tego obrazu jest scena
kuszenia
Jezusa na pustyni z ewangelii św. Mateusza 4, 1-11 (par. Mk 1, 12-13;
Łk 4,
1-13). To przedstawienie jest bardzo skromne i ubogie w elementy, ale
jednak
pełne respektu. Szarość brązu jest tylko trochę rozświetlona kolorem
złota.
Skoncentrujmy się jednak na najważniejszym.
Benedykt XVI w
swojej książce o Jezusie poświęca swoją uwagę perykopie o kuszeniu.
Umieszcza
on wielokrotne kuszenia na drodze Jezusa w Jego posłannictwie, w ten
sposób może
On być z nami solidarny. Napisał co następuje: Ku naszemu
zaskoczeniu trzy Ewangelie synoptyczne opowiadają nam, że
pierwsze dane Mu przez Ducha polecenie wyprowadza Go na pustynię, „aby
był
kuszony przez diabła” (Mt 4, 1). Działalność jest poprzedzona
wewnętrznym
skupieniem, a skupienie to z konieczności jest także wewnętrzną walką o
powierzone zadanie, walką prowadzoną przeciw zniekształceniom tego
zadania,
ukazywanym jako jego rzeczywista realizacja. Jest ono zejściem na
poziom
zagrożeń ludzkich, ponieważ tylko w ten sposób można podźwignąć
upadłego
człowieka. Jezus musi – tu należy szukać najgłębszego rdzenia Jego
posłannictwa
– wejść w dramat ludzkiej egzystencji, przemierzyć ją aż do samego jej
dna, by
w ten sposób znaleźć „zagubioną owcę”, wziąć ją na ramiona i zanieść do
domu.
Zstąpienie Jezusa „do piekieł”, o którym mówi wyznanie wiary, miało
miejsce nie
tylko w Jego śmierci i po niej, lecz stanowi część składową całej Jego
drogi:
musi On całą historię, od samych jej początków – od Adama – wziąć w swe
ręce,
przemierzyć i wycierpieć, ażeby móc ją przemienić. Szczególnie List do
Hebrajczyków z naciskiem podkreśla, że w posłannictwie Jezusa, w Jego
antycypowanej w chrzcie solidarności z nami wszystkimi zawarte jest
doświadczenie zagrożeń i niebezpieczeństw człowieczeństwa: „Dlatego
musiał się
upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i
wiernym
arcykapłanem w tym, co się odnosi do Boga – dla przebłagania za grzechy
ludu.
Przez to bowiem, co sam wycierpiał poddany próbie, może przyjść z
pomocą tym,
którzy jej podlegają” (2, 17n). „Nie takiego bowiem mamy arcykapłana,
który by
nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim
na nasze
podobieństwo, z wyjątkiem grzechu” (4, 15). Tak historia kuszenia jest
ściśle powiązana
z historią chrztu, przez który Jezus staje się solidarny z
grzesznikami. Bliski
tym wydarzeniom jest także epizod Góry Oliwnej, jako kolejnej wielkiej
wewnętrznej walki Jezusa o swe posłannictwo. „Kuszenia” towarzyszą
jednak
Jezusowi na całej drodze Jego życia i w tym sensie w wydarzeniu
kuszenia – tak
samo jak w chrzcie – należy widzieć antycypację, w której ogniskuje się
walka
całej Jego drogi (Jezus z Nazaretu, część I, 35-36).
W tym momencie
kojarzy mi się pewna myśl o przepisach i prawach. Często mówi się
komuś: masz rację albo masz słuszność.
Kusiciel mówi do Jezusa: Jeśli jesteś Synem Bożym,
powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem...
Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół.
Masz rację Jezu – dzisiaj powiedziałby diabeł naszym językiem – ty
możesz to
uczynić, zrób to! Tu i ówdzie przyznaje
się nam prawa. Przypomina się nam stale jakie mamy prawa. Ogromna ilość
przepisów ogranicza nasze życie i nasze współistnienie, do tego
stopnia, że to,
co ludzkie zostaje na boku. Przypomina się nam prawa innych. Jeśli
dochodzi do
tego, to bierze się grube kodeksy do ręki, aby szukać słuszności. Zbyt
często
traktuje się nas niesprawiedliwie, a nawet chroniona przez państwo
nieuczciwość
firm i wykonujących usługi, powala nas na ziemię. Gdzie pozostaje
miejsce na
wolność, miłość i miłosierdzie? Gdzie pozostaje poważne traktowanie
człowieka,
którego mam przed sobą? Gdzie został Bóg z jego prawem miłości i
miłosierdzia?
On idzie teraz swoją drogą na krzyż. A to oznacza miłość do człowieka.
On był
kuszony przez kusiciela i sprostał doświadczeniu. Czy myślimy o Nim w
naszych
doświadczeniach?
Panie Jezu,
pozostań ze mną w trudnych chwilach,
bądź głosem dla mnie,
bądź pomocną dłonią dla mnie,
bądź dla mnie tym, kto ze mną idzie,
abym zwyciężył.
|