Erscheinung des Herrn
Am Fest der Erscheinung des Herrn steht die
Perikope (Mt 2,
1-12) aus dem Matthäus-Evangelium im Zentrum der Liturgie. Die lange
Reise aus
dem Orient und den Besuch der Weisen beim neugeborenen Messias hat nur
dieser Evangelist
beschrieben. Die Frage der Sterndeuter, wo ist der neue König der
Juden? Und
noch die beabsichtigte Huldigung des Kindes dazu, haben König Herodes
und die
ganze Stadt Jerusalem in Schrecken gebracht (vgl. Mt 2, 2-3). Er hat
die
Hohenpriester und Schriftgelehrten nach dem Geburtsort des Messias
ausgefragt
(vgl. Mt 2, 4-6). Danach ließ er die Weisen zu sich kommen und
erzählen, wann
der Stern ihnen erschienen war. Er ließ sie nach Betlehem reisen, wohin
auch er
gehen wollte, um dem königlichen Kind huldigen (vgl. Mt 2, 7-9). Dieser
Besuch
der Magier beim Herodes ist Thema der Darstellungen in christlicher
Kunst. Aber
überwiegend öfter bleibt die Huldigung der Könige die führende
Darstellung.
Ein Meister im 12. Jh. hat diese Szene in einem
Kapitell in
Stein gehauen, das sich heute im Museum der Kathedrale in Autun
befindet. Das
Zentrum des Bildes bilden zwei Personen, Maria mit dem Kind auf dem
Schoß, die
ganz rechts in einem gut erkennbaren Gebäude sitzt und die drei Gäste
empfängt.
Den Stern hat der Meister nicht mehr in das Bild eingeplant. Zwei
Drittel des
Bildes füllen drei Könige, die an den Kronen auf ihren Häuptern zu
erkennen
sind. Der erste König übergibt gerade sein Gefäß Jesus, das an eine
Vase
erinnert, und vielleicht Weihrauch beinhaltet. Dieser König mit Bart
und langen
Haaren darf als erster sein Geschenk überreichen. Hinter ihn sehen wir
den
zweiten König, der jugendlich aussieht, und ebenso ein Gefäß in Form
von einer
Vase in den Händen hält – vielleicht gefüllt mit Myrrhe. Der dritte
König steht
hinter den zweien und zeigt einen Kasten, möglicherweise mit Gold. Alle
drei
sind barfuß, haben kurze Kleidung an und neigen sich dem Kind mit
Respekt zu.
Als sie den Stern
sahen, wurden sie von großer Freude erfüllt – schreibt der
Evangelist – Sie gingen in das Haus und sahen das Kind
und Maria, seine Mutter, da fielen sie nieder und huldigten im (Mt
2, 10-11).
Weiter zählt Matthäus die Schätze auf: Gold, Weihrauch und Myrrhe.
Schon früh
wurden diese Gaben mystisch gedeutet: Gold – für König; Weihrauch – für
Gott
und Myrrhe – für den sterblichen Mensch.
Benedikt XVI. hat in seinem Jesus-Buch den
Sterndeutern
seine Aufmerksamkeit gewidmet: Nun ist
aber vor allem zu fragen: Was waren das für Männer, die Matthäus als
„Magier“
aus dem „Land des Sonnenaufgangs“ bezeichnet? Der Begriff Magier
(mágoi) hat in
den in Frage kommenden Quellen eine erhebliche Bedeutungsbreite, die
vom ganz
Positiven bis ins ganz Negative hineinreicht. Die erste von vier
Hauptbedeutungen versteht unter Magiern Angehörige der persischen
Priesterkaste. Sie galten in der hellenistischen Kultur als „Walter
einer
eigentlichen Religion“, ihre religiösen Vorstellungen wurden aber
zugleich als
„stark beeinflusst durch philosophisches Gut“ angesehen, so dass man
die
griechischen Philosophen vielfach als ihre Schüler dargestellt hat
(Delling, a.
a. O., S. 360). Es gibt wohl irgendeinen nicht genau zu bestimmenden
Wahrheitskern in dieser Meinung; schließlich sprach auch Aristoteles
von der
philosophischen Arbeit der Magier (vgl. ebd.). Die anderen Bedeutungen,
die
Gerhard Delling aufführt, sind: Inhaber und Ausüber eines
übernatürlichen
Wissens und Könnens sowie Zauberer. Und schließlich: Betrüger und
Verführer. In
der Apostelgeschichte finden wir diese letztere Bedeutung: Ein Magier
namens
Barjesus wird von Paulus als „Sohn des Teufels, Feind jeder
Gerechtigkeit“ (13,
10) bezeichnet und in die Schranken gewiesen. Die Ambivalenz des
Begriffs
Magier, auf die wir hier stoßen, zeigt die Ambivalenz des Religiösen
als
solchen auf. Es kann Weg zu wahrer Erkenntnis, Weg zu Jesus Christus
hin werden.
Wo es sich aber angesichts seiner Gegenwart nicht für ihn öffnet, sich
gegen
den einen Gott und den einen Erlöser stellt, wird es dämonisch und
zerstörerisch (Jesus von Nazareth. Prolog. Die
Kindheitsgeschichten, S.
101-102).
Die Reisenden aus dem Orient haben mit großer Mühe
das
Wandern unternommen und dann mit großer Freude den Gesuchten gefunden.
Wir sind
auch unterwegs und auf der Suche nach Jesus.
Sie knien nieder vor dem kleinen Kind,
das in den Armen seiner Mutter Maria liegt.
Sie holen ihre Schätze hervor, die sie so weit getragen haben,
und bringen ihm die größten Schätze der Erde als Gaben dar (…)
O Jesus, Kind der Mutter Maria,
mit ihr und Josef und jenen Weisen,
– Jesus, der du weiser bist als die Weisen,
die dich suchen –
bringe ich dir weder Gold noch Weihrauch dar,
sondern nur die Myrrhe der Menschheit.
(Robert L. Knopp. Das Evangelium beten. Unser
heilender
Gott-mit-uns. Das Matthäus-Evangelium. Paderborn 1999, S. 32-33)
|
Objawienie Pańskie
W święto
Objawienia Pańskiego perykopa z Ewangelii św. Mateusza (Mt 2, 1-12)
stoi w
centrum liturgii. Tylko Mateusz opisał długą podróż ze Wschodu i
odwiedziny
mędrców u nowonarodzonego Mesjasza. Pytanie magów, gdzie jest nowy król
żydowski? I do tego zamiar oddania pokłonu dziecięciu, napędziły
strachu
królowi Herodowi i całemu miastu Jerozolimie (por. Mt 2, 2-3).
Wypytywał on
arcykapłanów i uczonych w Piśmie o miejsce narodzin Mesjasza (por. Mt
2, 4-6).
Potem przywołał mędrców do siebie i kazał im opowiedzieć, kiedy ukazała
się im
gwiazda. Następnie skierował ich do Betlejem, dokąd sam chciał się
udać, aby
oddać pokłon królewskiemu Dziecięciu (por. Mt 2, 7-9). Odwiedziny
Heroda przez
magów są częstym tematem przedstawień w sztuce chrześcijańskiej.
Natomiast wiodącym
przedstawieniem jest pokłon Trzech Króli.
Pewien mistrz w
XII w. wyrzeźbił w kamieniu tę scenę jako głowicę kolumny, która
znajduje się
obecnie w muzeum katedry w Autun. Centrum obrazu stanowią dwie osoby,
Maryja z
Dziecięciem na łonie, która siedzi całkiem na prawo w dobrze
rozpoznawalnej
budowli i przyjmuje tych trzech gości. Mistrz nie zaplanował gwiazdy w
tym
przedstawieniu. Dwie trzecie obrazu wypełniają Trzej Królowie, których
można
rozpoznać po koronach na głowach. Pierwszy Król akurat przekazuje
Jezusowi
swoje naczynie, które przypomina wazę i może zawiera kadzidło. Ten Król
z brodą
i długimi włosami może jako pierwszy przekazać swój dar. Za nim widzimy
drugiego Króla, który wygląda młodzieńczo, i tak samo w rękach trzyma
naczynie
w formie wazy – być może wypełnione mirrą. Trzeci Król stoi za tymi
dwoma i
pokazuje skrzynkę, być może ze złotem. Wszyscy trzej są boso, mają
krótkie
stroje i skłaniają się ze czcią ku Dziecięciu.
Gdy ujrzeli
gwiazdę, bardzo się uradowali – pisze
Ewangelista – Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją;
padli na
twarz i oddali Mu pokłon
(Mt 2, 10-11). Następnie Mateusz wylicza skarby: złoto, kadzidło i
mirrę. Już
bardzo wcześnie te dary były mistycznie tłumaczone: złoto – dla Króla;
kadzidło
– dla Boga i mirra – dla śmiertelnego Człowieka.
Benedykt XVI w
swojej książce o Jezusie poświęcił uwagę astrologom: Teraz
trzeba jednak przede wszystkim zapytać. Co to byli za ludzie,
których Mateusz nazywa „magami” ze „Wschodu”? W interesujących nas tu
źródłach
termin „magowie” (mágoi) ma całą gamę znaczeń, które od pozytywnych
sięgają do
całkowicie negatywnych. W pierwszym z czterech głównych znaczeń przez
magów
rozumie się członków perskiej kasty kapłańskiej. W kulturze
hellenistycznej
uważano ich za „przedstawicieli autentycznej religii”, jednocześnie
jednak w
ich religijnych ideach widziano „silny wpływ myśli filozoficznej”, do
tego
stopnia, że filozofów greckich często uważano za ich uczniów (zob.
Delling
1942: 360). W opinii tej jest może jakaś trudna do określenia cząstka
prawdy; w
końcu również Arystoteles mówił o filozoficznej pracy magów (zob.
tamże). A oto
inne wymieniane przez Gerharda Dellinga znaczenia tego terminu:
teoretycy i
praktycy nadprzyrodzonej wiedzy i mocy, a także czarownicy, a wreszcie:
oszuści
i uwodziciele. W Dziejach Apostolskich znajduje się to ostatnie
znaczenie: maga
noszącego imię Bar-Jezus Paweł nazywa „synem diabelskim, pełnym
wszelkiej
zdrady […] i wrogim wszelkiej sprawiedliwości” (Dz 13, 10). Istniejąca
tu
niejednomyślność terminu „mag” wskazuje na niejednoznaczność wymiaru
religijnego jako takiego. Religijność może się stać drogą do
autentycznego
poznania, drogą do Jezusa Chrystusa. Kiedy jednak nie otwiera się na
Jego
obecność i przeciwstawia się jedynemu Bogu i Zbawicielowi, staje się
wtedy
demoniczna i niszczycielska (Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo, s.
125-126).
Podróżnicy ze
Wschodu podjęli się bardzo trudnej wędrówki, a potem z wielką radością
znaleźli
Poszukiwanego. My także jesteśmy w drodze i w poszukiwaniu Jezusa.
Klęczą oni przed
małym Dziecięciem,
które leży w
ramionach swojej Matki Maryi.
Wyciągają oni
swoje skarby, które z tak daleka przynieśli,
i ofiarują Mu
największe skarby ziemi, jako dary (…)
Jezu, Synu Matki
Maryi,
z Nią i Józefem i
tymi mędrcami
– Jezu, który
jesteś mądrzejszy niż ci mędrcy,
którzy Ciebie
szukają –
ofiaruję Ci ani
złoto, ani kadzidło,
ale tylko mirrę
człowieczeństwa.
(Robert L. Knopp.
Das Evangelium beten. Unser heilender Gott-mit-uns. Das Matthäus-Evangelium. Paderborn 1999, s. 32-33)
|