2.
Sonntag nach Weihnachten
Am 2. Sonntag nach Weihnachten kehrt die Kirche
nochmal zum
Anfang des Johannesevangeliums zurück (Joh 1, 1-18). Diese Perikope
wurde schon
am Hochfest der Geburt des Herrn in der Messe „Am Tag“ vorgesehen. Man
merkt
schon, dass Johannes ganz anders als die Synoptiker die Geschichte der
Geburt
Jesu darstellt. Er hat sie in Form von einem Hymnus oder Dichtung
gebracht. Sie
wird auch nicht im Blocksatz in den Bibeln abgedruckt, damit diese
besondere
Form dadurch nicht verlorengeht. Hier wird der Sohn Gottes als Wort
angesprochen. In 18 Sätzen – mit Ausnahme von ein paar (Joh 1, 6-8. 15.
17-18)
– wird der Sohn Gottes gepriesen und als Licht bezeichnet. Die
Ausnahmen
sprechen vom Johannes dem Täufer, dessen Aufgabe war über Jesus ein
Zeugnis
abzulegen. Der Unterschied zu den Berichten über Geburt Jesu, die von
Matthäus
und Lukas stammen, besteht darin, dass Johannes auf die ziemlich
detaillierte
Beschreibung verzichtet und eher eine mystische Meditation uns
vorstellt.
Es ist eine künstlerische Darstellung zu diesem
Abschnitt
des Evangeliums kaum zu finden. Ein Künstler hat es aber das gewagt,
ein
katholischer Pfarrer Sieger Köder (1925-2015), der aus der Diözese
Rottenburg-Stuttgart stammte. Als emeritierte Pfarrer und Künstler
lebte er in
Ellwangen und zählt zu den bekanntesten deutschen Malern christlicher
Kunst und
Krippenbauern des 20. Jh. In den vielen Jahren seiner künstlerischen
Tätigkeit
sind viele Werke zu religiösen Themen entstanden: Glasfenster, Altar,
Krippen,
Kreuzweg, Fastentuch, Tabernakel und Kreuze. Er gilt als ein
kraftvoller und
farbgewaltiger „Prediger mit Bildern“.
Das Bild von S. Köder zeigt die Heilige Nacht in
vertrauter
Weise bis auf ein Element. Ein Stall von Betlehem, über dem die Sterne
schimmern. Eine Familie: Vater, Mutter und drei Kinder ist zur Krippe
gekommen.
In der Holzkrippe mit Heu liegt kein Kind, sondern eine aufgeschlagene
Bibel –
zum Staunen der Besucher – mit den Worten: Und
das Wort ist Fleisch geworden und hat unter uns gewohnt und wir…
(Joh 1,
14) Das Bild ist schlicht und ohne alle Begleitumstände der Geburt Jesu
gemalt.
Im Zentrum liegt das Wort, das Gott selbst ist (vgl. Joh, 1, 1c). Es
geht ein
helles Licht aus dem Buch und erfüllt den Raum. Und das
Licht leuchtet in der Finsternis (Joh 1, 5a). Mit dem Licht
ist das Wort gemeint und weiter Gott selbst, der das Licht
der Menschen ist (Joh, 1, 4b). Links unten liegt ein
aufgeschlagenes Buch und zeigt auf der rechten Seite das Bild vom
Baumstumpf
Isais, aus dem ein neues Reis hervorwächst (vgl. Jes 11, 1). Eine
Prophetie
geht in Erfüllung. Es ist einerseits großartig, dass Gott in Jesus uns
so nahe
kommt. Andererseits führt es dazu, dass der menschgewordene Gott
übersehen
werden kann, als Mensch unter den Menschen. Weil er die freie Antwort
unserer
Liebe wollte, kam er ganz unscheinbar in
sein Eigentum, aber die Seinen nahmen ihn nicht auf (Joh 1, 11).
Merkwürdigerweise endet der Text in der aufgeschlagenen Bibel mit den
Worten: und wir... Und wir?
Der Bischof von
Barcelona, Pacian (+ vor 392), hat sich im „Buch über die Taufe“
folgendermaßen
geäußert: Wir müssen also Christus
aufnehmen, damit er uns Leben schenken kann. Denn so schreibt der
Apostel
Johannes: „Allen, die ihn aufnahmen, gab er Macht, Kinder Gottes zu
werden“
(Joh 1, 12). Das alles kann nur durch das Geheimnis des Bades
verwirklicht
werden, durch das Geheimnis des Chrisams und des Bischofs. Denn durch
das Bad
der Taufe wird die Sünde abgewaschen. Durch den Chrisam wird der
Heilige Geist
gegeben. Beides erbitten wir durch Hand und Mund des Bischofs. So wird
der
ganze Mensch wiedergeboren und erneuert in Christus. „Wie Christus von
den
Toten auferstanden ist, so sollen auch wir als neue Menschen leben“
(Röm 6, 4).
Das heißt, wir sollen die Irrtümer des alten Lebens ablegen und durch
den Geist
ein neues Leben führen in Christus (Pacian, Sermo de
Baptismo, 5-6).
Es
war schon am Anfang das Wort
und in Gott lebte,
in ihm seine Schönheiten
und sein Glück verbarg.
Dieses Wort war Gott
und Anfang sich nannte
und es war am Anfang
und den Anfang nicht hatte.
Das Wort war doch Anfang,
der Anfang in ihm angehalten,
der sich im Anfang hervorbrachte
als Wort der Sohn genannt.
(Hl. Johannes vom Kreuz, Am Anfang war das Wort)
|
2 Niedziela po
Narodzeniu Pańskim
W 2 Niedzielę po
Narodzeniu Pańskim Kościół znów powraca do początku Ewangelii Janowej
(J
1,1-18). Perykopa ta była już raz przewidziana w Uroczystość Narodzenia
Pańskiego we „Mszy świętej w dzień”. Widzimy od razu, że Jan całkiem
inaczej
niż synoptycy przedstawia historię narodzenia Jezusa. On przedstawił ją
w
formie hymnu lub wiersza. Nie drukuje się jej w bibliach w bloku, aby
nie
straciła tej szczególnej formy. Tutaj jest mowa o Synu Bożym jako
Słowie. W 18
zdaniach – z wyjątkiem kilku (Joh 1, 6-8. 15. 17-18) – zawarta jest
pochwała
Syna Bożego. Jest on określany jako Światłość. Wyjątki dotyczą Jana
Chrzciciela,
którego zadaniem było dać świadectwo o Jezusie. Różnica w stosunku do
opisów
narodzenia Jezusa, które pochodzą od Mateusza i Łukasza, polega na tym,
że Jan
rezygnuje z bardzo detalicznego opisu, a raczej przedstawia nam
mistyczną
medytację. Prawie wcale niespotykane jest przedstawienie tego fragmentu
Ewangelii w sztuce. Pewien artysta jednak dokonał tego – katolicki
ksiądz
Sieger Köder (1925-2015) z diecezji Rottenburg-Stuttgart. Emerytowany
już
proboszcz i artysta mieszkał w Ellwangen i zaliczany jest do
najbardziej
znanych niemieckich malarzy sztuki chrześcijańskiej i budowniczych
szopek XX
wieku. W wielu latach jego twórczości powstało sporo dzieł o tematyce
religijnej: witraże, ołtarz, szopki, Droga Krzyżowa, zasłona postna,
tabernakulum i krzyże. Uważany jest za silnego i stosującego mocne
kolory
„kaznodzieję za pomocą obrazów”.
Obraz S. Ködera
pokazuje Świętą Noc w zwykły sposób z wyjątkiem jednego elementu.
Stajnia z
Betlejem, nad którą migocą gwiazdy. Rodzina – ojciec, matka i troje
dzieci –
przybyła do szopy. W drewnianym żłobie z sianem nie leży Dziecię, ale
otwarta
Biblia – ku zdziwieniu odwiedzających – ze słowami: Słowo
stało się ciałem i zamieszkało wśród nas, a my... (J 1, 14)
Obraz jest skromnie namalowany i bez towarzyszących narodzinom Jezusa
okoliczności.
W centrum leży Słowo, którym jest sam Bóg (por. J 1, 1c). Jasne światło
wychodzi z księgi i wypełnia pomieszczenie. Światłość
świeci w ciemności (J 1, 5a). Światłość to Słowo, a dalej sam Bóg,
który jest Światłością dla ludzi (J 1, 4b). Z
lewej u dołu leży otwarta księga, a na prawej stronie obraz pokazuje
pień
Jessego, z którego wyrasta nowa różdżka (por. Iz 11, 1). Proroctwo się
spełnia.
Z jednej strony to wspaniałe, że Bóg w Jezusie tak blisko do nas
przychodzi. A
z drugiej strony prowadzi to do tego, że Bóg stający się Człowiekiem
może być
zignorowany jako człowiek wśród ludzi. Dlatego, że zechciał On od nas
miłości
jako wolnej odpowiedzi, przyszedł całkiem niepozornie do
swojej własności, lecz swoi Go nie przyjęli (J 1, 11). Dziwnym
sposobem
kończy się tekst w otwartej Biblii słowami: a
my... Właśnie, a my?
Biskup Barcelony – Pacian (+ przed 392), w
swojej
„Księdze o Chrzcie” wyraził się następująco: Musimy więc
przyjąć Chrystusa, aby mógł On nam dać życie. Tak pisze
Apostoł Jan: „Tych zaś, którzy Go przyjęli obdarzyło mocą, aby się
stali
dziećmi Bożymi” (J 1, 12). To wszystko może się urzeczywistnić tylko w
tajemnicy kąpieli, poprzez tajemnicę Krzyżma i biskupa. W kąpieli
chrztu
zostaje zmyty grzech. W Krzyżmie zostaje dany Duch Święty. Jedno i
drugie
upraszamy przez rękę i usta biskupa. W ten sposób cały człowiek odradza
się i
odnawia w Chrystusie. „...jak Chrystus został wskrzeszony z martwych,
tak i my
powinniśmy żyć jako nowi ludzie” (por. Rz 6, 4). To znaczy, że mamy
odłożyć
błędy starego życia i w Duchu prowadzić nowe życie w Chrystusie
(Pacian, Sermo de Baptismo, 5-6).
Było już na początku
Słowo i w Bogu żyło,
W którym swoje piękności,
I swoje szczęście kryło.
To Słowo było Bogiem
I początkiem się zwało
I było na początku,
A początku nie miało.
Ono było początkiem,
Początek w Nim wstrzymany;
Co się zrodził w początku
Słowem Syn jest nazwany.
(św. Jan od Krzyża, Na początku było Słowo)
|